Kiedy państwo może złagodzić skutki kryzysu w firmach

Nowy program wsparcia dla przedsiębiorców ma pomóc tym, którzy nie z własnej winy znaleźli się w kłopotach. Biznes przestrzega jednak przed zbyt pochopnym wspieraniem przez państwo nierokujących przedsiębiorstw.

Publikacja: 08.10.2020 22:00

Eksperci rozmawiali m.in. o tym, jaka sytuacja może uzasadniać pomoc państwa dla firmy, a kiedy taki

Eksperci rozmawiali m.in. o tym, jaka sytuacja może uzasadniać pomoc państwa dla firmy, a kiedy takie wsparcie nie powinno być udzielane

Foto: Impact'20 Connected Edition driven by Metropolia GZM

Polityka Nowej Szansy – nowy instrument wsparcia dla przedsiębiorców, którzy znaleźli się w kłopotach – była przedmiotem debaty podczas impact'20. Dyskusje w ramach wydarzenia odbywały się w obszarze dziewięciu ścieżek tematycznych. Wydarzenie skupiło w tym roku przeszło 150 prelegentów – w tym reprezentantów rządu, z premierem Mateuszem Morawieckim na czele, przedstawicieli biznesu i instytucji naukowych z kraju i zagranicy.

Polityka Nowej Szansy, program, którego operatorem została Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP), ma na celu pomoc w restrukturyzacji przedsiębiorstw. Nie ma przy tym znaczenia, czy trudna sytuacja firmy jest skutkiem pandemii, czy też przedsiębiorca miał kłopoty już wcześniej.

Długa perspektywa

Krzysztof Mazur, wiceminister rozwoju, podkreślił, że program powstałby także, gdyby nie było pandemii, gdyż opiera się na wytycznych z ustawy z 2014 r. Jednak koronawirus stał się katalizatorem, który przyspieszył wprowadzenie programu.

Rzeczpospolita

– Przy tworzeniu tarczy antykryzysowej bardzo istotna była dla nas perspektywa krótkoterminowa, szybki czas reakcji, tak aby przedsiębiorstwa uzyskały płynność, by jak najmniej wzrosło bezrobocie. Z kolei w przypadku tego programu mówimy o perspektywie dziesięciu lat, a więc chodzi o fundamentalną pomoc w restrukturyzacji. I patrząc z tej perspektywy, instrumenty te uzupełniają się – wskazał Krzysztof Mazur.

Do kogo skierowany jest program, jak w praktyce będzie z tą nową szansą dla przedsiębiorców, którzy znaleźli się w kłopotach? – Ustawa wprost wskazuje przesłanki, które będą umożliwiały nam udzielenie wsparcia – wyjaśnił Paweł Kolczyński, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu.

Nawiązując do wypowiedzi wiceministra, dodał, że pomoc z tarczy obejmowała przedsiębiorców, którzy mieli stosunkowo ustabilizowaną sytuację i mogli korzystać z instrumentów finansowych dostępnych czy to w bankach, czy też później z systemu wsparcia w ramach tarczy finansowej. – Natomiast jest bardzo duża grupa przedsiębiorców, którzy już wcześniej, przed koronawirusem, mieli problemy. Jak również jest duża grupa takich, których sytuacja pogorszyła się w wyniku pandemii. Oni nie mają możliwości zdobycia finansowania na rynku. Ale wielu z tych przedsiębiorców posiada jeszcze potencjał powrotu na rynek. I ten potencjał zostanie oczywiście w pełni zweryfikowany zarówno pod względem finansowym, pod względem możliwości, jak i przede wszystkim pod względem wiarygodności planu restrukturyzacyjnego i planów zmiany modelu funkcjonowania – wskazał wiceprezes ARP.

Rzeczpospolita

– Nie ukrywamy, że jest to forma pomocy publicznej notyfikowanej przez Komisję Europejską, a więc coś, co nieco ingeruje w zasady wolnego rynku. Niemniej wydaje się, że warto wesprzeć część przedsiębiorców, tak aby mogli oni do funkcjonowania i konkurowania na rynku powrócić – dodał Paweł Kolczyński.

Jerzy Sławek, dziekan Krajowej Izby Doradców Restrukturyzacyjnych (IDR), mówiąc o przebiegu samego procesu restrukturyzacji firm, podkreślił, że w szczegółach określają to ramy prawne.

– Jednak najważniejsze jest to, że można restrukturyzować efektywnie także poza tymi ramami. Kluczowe jest to, że pierwszy raz przedsiębiorcy uzyskali realną możliwość finansowania w sytuacjach kryzysowych. A zatem nawet wtedy, kiedy są niewypłacalni. Do tej pory było to niemożliwe. I generalnie każde zawahanie gospodarcze, niemalże każde trudności przedsiębiorcy kończyły się bankructwami – wskazał Jerzy Sławek. – Teraz można tę sytuację odwrócić. I my, jako doradcy, też podejmujemy wyzwanie – dodał.

Podziękował również ARP za zaproszenie IDR do sojuszu przy części obsługi programów doradztwa dotyczącego pomocy na ratowanie i restrukturyzację. – Będziemy się starali być lekarzami tych firm, wskazywać im realne możliwości restrukturyzacji. I będziemy preferować sytuację, w której przedsiębiorcy będą dalej walczyli o swoje firmy, a nie bankrutowali – zadeklarował Jerzy Sławek.

Okiem przedsiębiorców

A jak możliwości nowego programu ocenia biznes? Mówił o tym Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Pracodawców i Przedsiębiorców ZPP). Wskazywał, że – jak w każdym przypadku – nie można przesadzić z ingerencją w zasady rynkowe. Jednak podkreślił, że ARP jest instytucją doświadczoną i potrafi realnie oceniać sytuację.

Przytoczył wyniki badania, jakie przeprowadził ZPP. – Według tego badania 70–80 proc. przedsiębiorców jest zadowolonych z wyboru własnego biznesu jako drogi życiowej. To jest wynik, którego się nie spodziewałem – że aż tylu się cieszy, iż dało się tak wkręcić – zażartował.

– Działalność gospodarcza to dość ciężki kawałek chleba. Statystyki dotyczące firm są nieubłagane: na dziesięć założonych firm pierwszy rok udaje się przetrwać zaledwie połowie, czyli pięciu, a dziesięć lat przetrwa zaledwie jedna z nich – wymieniał Cezary Kaźmierczak.

Jak wskazał, w przypadku niektórych firm może więc być potrzebna taka pomoc, jaką oferuje Polityka Nowej Szansy. – Dużo zależy tu od doświadczenia operatora tego programu – powiedział. – Bo rzeczywiście do tej pory takich programów nie było i gdy komuś się powinęła noga, to miał już raczej nikłe szanse na przetrwanie, bo znikąd nie było ratunku – mówił. – Natomiast wydaje się, że taki operator musi rozróżnić i ocenić, czy powodem kłopotów jest to, że faktycznie komuś się powinęła noga, czy też jest trwale niezdolny do konkurowania na rynku. Ale wierzę, że ARP będzie w stanie trafnie dokonywać takich ocen – wyraził nadzieję prezes ZPP.

Gdzie leży granica dania firmom nowej szansy? – Istotne jest to, na ile to będzie mechanizm wykorzystywany przez mikro- czy małe firmy, a na ile przez większe. W ich przypadku Komisja Europejska mocno wskazuje, że powinny to być firmy istotne z perspektywy rynku. Oczywiście można mówić w tym przypadku o znaczeniu tylko dla rynku lokalnego, ale jednak to ma być podmiot istotny, którego upadek byłby odczuwalny dla społeczności lokalnej czy to ze względu na produkt, który dostarczy, czy to ze względu na liczbę osób zatrudnionych w tej firmie. Tak więc kluczowa jest tutaj zdolność do oceny sytuacji – wskazał Krzysztof Mazur.

– Natomiast powiem rzecz może niepopularną: polska specyfika jest taka, że gospodarka jest mocno oparta na mikro- i małych firmach. Wydaje mi się, że kryzys to dobry moment na konsolidację. I w tym sensie Polityka Nowej Szansy w przypadku wielu firm może oznaczać wobec strukturalnych wyzwań połączenie sił czy może nawet w niektórych przypadkach wchłonięcie przez większe podmioty. A to dlatego, że większa koncentracja kapitału pozwala firmom być bardziej aktywnymi na rynku międzynarodowym i wdrażać nowoczesne rozwiązania, gdyż mikrofirmy mają stosunkowo ograniczony potencjał do inwestowania w wysokomarżowe i innowacyjne produkty – stwierdził wiceminister rozwoju. – Patrząc z tej perspektywy, Polityka Nowej Szansy to mechanizm, w przypadku którego, gdy go projektowaliśmy, myśleliśmy właśnie o tych firmach, które są istotne i których upadek byłby odczuwalny z perspektywy nawet lokalnego rynku. Ale mieliśmy na uwadze także to, że jest grono takich mikrofirm, które w odpowiedzi na kryzys powinny się konsolidować.

Wsparcie tylko dla wiarygodnych planów

Czy jednak ingerencja państwa w zasady rynkowe i zaoferowanie kroplówki przedsiębiorcom, którzy nie dali sobie rady z wyzwaniami rzeczywistości, do dobry pomysł, czy nie lepiej byłoby dać im szansę nauczenia się na własnych błędach? – pytał uczestników prowadzący debatę Agaton Koziński. Przypomniał w tym kontekście najbardziej znane przykłady bankructw zza oceanu: dwukrotnie zbankrutował Henry Ford, zbankrutowało pięciu amerykańskich prezydentów, w tym Abraham Lincoln, a także Walt Disney, gdzie jego pierwszą firmę dosłownie zjadły myszy, co zainspirowało go do wymyślenia Myszki Miki...

Zdecydowanie twierdząco na to pytanie odpowiedział Paweł Kolczyński. – Mamy bardzo konkretne kryteria, które będą brane pod uwagę przy ocenie wniosków przedsiębiorców o pomoc. Pan minister Mazur już wspomniał o istotności danego przedsiębiorstwa, także w kontekście rynku lokalnego. Z drugiej strony pan prezes Kazimierczak wskazał, że ARP ma doświadczenia restrukturyzacyjne i jest w stanie ocenić – oczywiście na podstawie kryteriów ustawowych – wiarygodność propozycji restrukturyzacyjnych i założeń, które przedstawi przedsiębiorca. I mamy wreszcie sojusz, o którym wspomniał pan dziekan Sławek, z Krajową Izbą Doradców Restrukturyzacyjnych, która ma nam umożliwić to, żeby jakość tych procesów restrukturyzacyjnych była jak najwyższa. Nie chodzi bowiem o to, żeby rozdać pieniądze i o nich zapomnieć, ale o to, by te środki wykorzystać w przypadkach uzasadnionych i w sposób maksymalnie gwarantujący powodzenie procesu restrukturyzacji – podkreślił wiceprezes ARP.

– Można sobie oczywiście wyobrazić kolejną wersję krótkiego obrotowego wsparcia odbudowy, jak oferował to Polski Fundusz Rozwoju. Jednak chcemy dostrzec dodatkowy element dodany przez ustawodawcę, który wskazał, że aby skorzystać z tej nowej szansy, proponowane rozwiązanie musi być oparte na wiarygodnych założeniach i wiarygodnym planie restrukturyzacyjnym – powiedział Paweł Kolczyński. Przypomniał przy tym, że oferowane środki są środkami zwrotnymi, które będą oferowane tak, by Skarb Państwa miał możliwość ich odzyskania. Zatem ich zabezpieczenie także będzie istotnym elementem. – Oczywiście czasem trudno mówić o zabezpieczeniu w bardzo trudnej sytuacji, niemniej chcemy do tego projektu podejść bardzo profesjonalnie – zaznaczył wiceprezes ARP.

Podkreślił, że na Politykę Nowej Szansy w najbliższych dziesięciu latach przeznaczonych jest w każdym roku po 120 mln zł, a więc w puli budżetowej jest kwota ponad 1 mld zł. To są środki dla przedsiębiorców, których sytuacja nie jest związana z pandemią. – Co więcej, już w tym roku na program zostaną przekierowane również środki z funduszu covidowego i ta pula 120 mln zł zostanie w tym roku zasilona kwotą minimum 600 mln zł. Tutaj ten czynnik negatywnych skutków spowodowanych przez pandemię będzie istotnym elementem umożliwiającym włączenie danego przedsiębiorcy w Politykę Nowej Szansy i przyznanie mu tego wsparcia – akcentował Paweł Kolczyński.

Jak rozpoznać firmę, która zasługuje na restrukturyzację, i taką, której nie uda się już uratować? – W upadłości jako takiej nie ma nic złego. Jest to wejście w nowym formacie w nowe życie. Rozpoznanie rzetelnego przedsiębiorcy to będzie klucz do tego, żeby pieniądze z programu trafiały w powołane ręce – uważa Jerzy Sławek. – Będzie to polegało na ocenie, czy obecny stan – problemy, niewypłacalność – nastąpił umyślnie, z winy przedsiębiorcy, z jego niedbalstwa, czy też wskutek okoliczności zewnętrznych. Wiadomo, że otoczenie biznesowe niesie ryzyka wewnętrzne i zewnętrzne. My te ryzyka jesteśmy w stanie zdefiniować na bazie historii przedsiębiorcy. Sądzę, że taka będzie też nasza rola w tym, żeby Agencji Rozwoju Przemysłu takich nierzetelnych przedsiębiorców sygnalizować. Rzetelność, rzetelność i jeszcze raz rzetelności to będzie klucz. I tacy rzetelni przedsiębiorcy po przejściach mają ogromny potencjał do tego, żeby się odbudować i prowadzić swoje przedsiębiorstwa w jeszcze lepszy sposób – podkreślił dziekan Krajowej Izby Doradców Restrukturyzacyjnych.

Na pytanie, gdzie jest granica decydująca o nieprzyznaniu wsparcia, kiedy firmom pomagać, a kiedy już tego nie robić, Cezary Kaźmierczak odpowiedział: – W biznesie, jak wszędzie, obowiązuje prawo Darwina. Przetrwają nie najsilniejsi, tylko ci, którzy są w stanie najlepiej się przystosować. I część upadłości nie jest związana z jakąkolwiek winą, rzetelnością przedsiębiorców czy jej brakiem – powiedział.

Przytoczył przykład bankructwa w Stanach Zjednoczonych 4,5 tys. firm drukujących formularze dla biznesu, które upadły po upowszechnieniu się komputerów osobistych, kiedy każdy mógł sobie w domu czy w firmie taki dokument wydrukować. Podobnie wskutek pojawienia się komputerów masowo upadały fabryki maszyn do pisania. Jak wskazał, można przypuszczać, że większość tych firm była prowadzona dobrze i rzetelnie, tylko nagle zmieniły im się warunki prowadzenia biznesu, co doprowadziło do ich upadku. Podobnych przykładów jest więcej w różnych krajach. – Rewolucja cyfrowa, której jesteśmy świadkami, powoduje, że znikają całe gałęzie przemysłu – podkreślił. – W takich sektorach nie ma znaczenia, co ktoś zrobi, i części biznesów nie da się uratować. Ale w tych sektorach, które mają szansę dalej funkcjonować, przy wymienionych tu już wcześniej kryteriach podanie ręki przez państwo może mieć jakieś uzasadnienie. Jednak w zgodzie z amerykańskim powiedzeniem: jeśli ktoś się przewróci, to go podnieś, ale nie noś go na rękach. Myślę, że to jest dobre przesłanie dla działań restrukturyzacyjnych – dodał.

Jaka będzie skala pomocy

Przewidywaną skalę pomocy dla firm przedstawił wiceminister Mazur. – Pierwotnie, biorąc pod uwagę kwotę 120 mln zł przeznaczonych rocznie na wsparcie, przewidywaliśmy skalę wsparcia na poziomie ok. 0,5 mln zł na firmę. Oczywiście będzie to zależało od konkretnej sytuacji i od branży. To oznaczałoby możliwość wsparcia 240 firm – powiedział. – Natomiast gdy do gry weszło 600 mln zł z funduszu covidowego na ten i przyszły rok, możliwe stało się wsparcie dla większych podmiotów, które będą potrzebować dużo więcej niż 0,5 mln zł, ale decyzja w tej sprawie będzie już należeć do ARP – dodał.

Paweł Kolczyński podkreślił, że zapisy ustawy dotyczą wszystkich rodzajów przedsiębiorców. Najważniejsza pomoc skierowana jest do mikro-, małych i średnich firm, które też nie muszą uzyskiwać notyfikacji Komisji Europejskiej. – Agencja Rozwoju Przemysłu, tak jak w przypadku działalności strefowej, także tutaj będzie wydawała decyzje o charakterze administracyjnym – wskazał. Zadeklarował przy tym, że ARP jest gotowa także do współpracy z dużymi przedsiębiorstwami. – W ich przypadku każde wsparcie będzie wymagało notyfikacji Komisji Europejskiej – przypomniał.

Zwrócił też uwagę na zapisany w ustawie maksymalny limit pomocy. Wynosi on co do zasady 10 mln euro.

– W przypadku dużych przedsiębiorstw będzie on wynikał po części również z indywidualnej decyzji. Ale przede wszystkim z oceny szans wprowadzenia w życie planu restrukturyzacji – wskazał Paweł Kolczyński. – Pamiętajmy też, że mamy tutaj do czynienia z pomocą publiczną i będziemy musieli się z niej rozliczyć. Dlatego też jakość dokumentacji i efektywność pomocy musi być na jak najwyższym poziomie – podsumował wiceprezes ARP.

Polityka Nowej Szansy – nowy instrument wsparcia dla przedsiębiorców, którzy znaleźli się w kłopotach – była przedmiotem debaty podczas impact'20. Dyskusje w ramach wydarzenia odbywały się w obszarze dziewięciu ścieżek tematycznych. Wydarzenie skupiło w tym roku przeszło 150 prelegentów – w tym reprezentantów rządu, z premierem Mateuszem Morawieckim na czele, przedstawicieli biznesu i instytucji naukowych z kraju i zagranicy.

Polityka Nowej Szansy, program, którego operatorem została Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP), ma na celu pomoc w restrukturyzacji przedsiębiorstw. Nie ma przy tym znaczenia, czy trudna sytuacja firmy jest skutkiem pandemii, czy też przedsiębiorca miał kłopoty już wcześniej.

Pozostało 95% artykułu
Biznes
Koniec niemieckiego raju? Hiszpańskie wyspy mówią dość pijackim imprezom
Biznes
Biały Dom przyśpiesza pomoc dla Ukrainy. Nadciągają Patrioty, Bradley’e i Javelin’y
Biznes
Start zapisów do Poland Business Run
Biznes
Cybernetyczna wojna nęka firmy i instytucje
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kierunek zielone miasta. Inwestorzy szansą dla metropolii