Patent na sukces startupów

Rozwój nowatorskich projektów i technologii w Polsce wciąż natrafia na rafy. Problem dotyczy m.in. komercjalizacji wiedzy. Ośrodki naukowe i biznes dopiero uczą się współpracy.

Publikacja: 17.09.2018 21:00

Patent na sukces startupów

Foto: Fotolia

Startupy, tzw. deep tech, rozwijające najbardziej zaawansowane i innowacyjne technologie, prześcigają inne w zdobywaniu inwestorów, częściej projektują również rozwiązania wspólnie z ośrodkami badawczo-rozwojowymi (B+R) – wynika z badań fundacji Startup Poland.

Raport „Polskie startupy 2018" wskazuje, że takie firmy na rodzimym rynku natrafiają jednak na sporo barier. I nie chodzi tylko o brak wykwalifikowanych kadr, ale także kłopoty z patentowaniem i komercjalizacją. Przykładem są grafen, blu-ray czy paliwo z dwutlenku węgla, czyli niektóre z najbardziej znanych przykładów polskich technologii, w których coś poszło nie tak z patentowaniem.

W patentowym ogonie

Polska nie należy do potentatów na rynku ochrony własności intelektualnej. Wystarczy spojrzeć na statystyki European Patent Organization, z których wynika, że w 2017 r. Polakom przyznano 216 europejskich patentów. Choć to największa liczba patentów zgłoszonych z krajów Europy Wschodniej i Centralnej, to i tak nie mamy powodów do zadowolenia. Jak wskazuje Jerzy Kalinowski, doradca zarządu KPMG w Polsce, w samych Niemczech pozyskano w tym okresie blisko 19 tys. patentów, a w mniejszych krajach, jak Szwecja czy Szwajcaria, naukowcy uzyskali nawet ponad 10 razy więcej patentów niż w Polsce.

Badania pokazują, że liderem w zakresie patentowania na rodzimym rynku są startupy. Na ochronę swojego produktu decyduje się 18 proc. takich innowacyjnych firm, co – jak zauważają przedstawiciele fundacji Startup Poland – na tle średniej dla polskich przedsiębiorstw jest wynikiem rewelacyjnym.

Trzy czwarte patentujących robi to w Polsce, połowa – za granicą (z czego ok. 80 proc. w UE lub USA). Większość to jednak ci, którzy nie decydują się na ochronę własności. Uważają, że ciężko ich rozwiązanie opatentować, nie wierzą też w skuteczność tej ścieżki. Ale barierą są również finanse. Koszty związane z patentowaniem są bardzo wysokie. Uzyskanie takich praw na kluczowych rynkach na świecie sięga ok. 600 tys. zł miesięcznie.

Patenty mają jednak wiele nieoczywistych zalet. Analizy Startup Poland pokazują bowiem, że aniołowie biznesu czy fundusze VC mają wyraźnie wyższą skłonność do inwestowania w spółki, które chronią swoją własność intelektualną. Chętniej też z takimi podmiotami współpracują korporacje. Ponadto tempo wzrostu przychodów patentujących startupów jest wyższe niż pozostałych.

Konieczna współpraca nauki z biznesem

Co istotne, Polacy nie tylko patentują mniej niż kraje wiodące w rozwoju innowacji, ale dużym wyzwaniem dla nas jest także komercjalizacja wyników prac B+R. Niestety, biznes i nauka dotychczas nie zawsze miały po drodze. Eksperci twierdzą jednak, że rozwój rynku startupów może to zmienić. Młode innowacyjne firmy, które często pracują na styku środowisk akademickich, ale również dojrzałych firm, mogą stanowić bowiem skuteczny pomost.

Z najnowszego raportu Startup Poland wynika, że prawie połowa badanych współpracuje przy pracach B+R ze środowiskiem akademickim. Z tego niemal 60 proc. konsultuje się z pracownikiem naukowym, ok. 50 proc. współdziała z uczelniami, a co trzeci startup ma własne laboratorium. Co ciekawe, tylko w 40 proc. przypadków ta współpraca jest sformalizowana – najczęściej wtedy, gdy chodzi o ośrodek badawczy inny niż uczelnia (połowa przypadków), a najrzadziej (tylko w co trzecim przypadku), gdy polega na indywidualnych konsultacjach z naukowcami – czytamy w raporcie.

Współpraca biznes–nauka nie wygląda więc najgorzej. W praktyce nie jest jednak kolorowo.

Jak podkreśla Paweł Soluch, prezes spółki Neuro Device, prawie 90 proc. własności intelektualnej polskich startupów powstaje jednak poza uczelnią. Według niego, jeśli tego nie uda się zmienić, będziemy mieli małe szanse na przełomowe wdrożenia czy innowacje. – Nie jesteśmy na tyle bogatym środowiskiem, by samodzielnie brać się do B+R, bo na to nie stać jest nawet Amerykanów czy Izraelczyków – uważa szef warszawskiego startupu, rozwijającego technologie rehabilitacji zaburzeń mowy.

– Naturalną kuźnią patentów powinny być uczelnie i ośrodki badawczo-rozwojowe – potwierdza Jerzy Kalinowski.

Jak zaznacza, pierwszym wyzwaniem jest tzw. waloryzacja prac naukowców, której celem jest podnoszenie gotowości technologicznej wyników prac B+R, tak by można je było doprowadzić do zastosowania w biznesie. – Przez wiele lat pracownicy uczelni byli zainteresowani przede wszystkim wykonaniem badań, których celem było, co najwyżej, przeprowadzanie eksperymentalnego dowodu na słuszność ich pomysłu. Doprowadzenie badań do wyższego poziomu gotowości technologicznej, np. demonstracji prototypu systemu w otoczeniu operacyjnym, które występuje w biznesie, wymaga dodatkowych środków finansowych – tłumaczy dr Kalinowski.

Ale nie tylko. Potrzebna jest też współpraca z biznesem, który umożliwi testy w rzeczywistych warunkach. – I właśnie brak dobrej współpracy nauki i biznesu był główną bolączką dla wykorzystania wyników prac polskich naukowców w gospodarce – mówi nasz rozmówca. – Niestety, polscy naukowcy żyli przez wiele lat w oderwaniu od biznesu, nie rozumieli potrzeb gospodarki i nie mieli też kontaktów do odpowiednich osób z tego sektora – przekonuje doradca zarządu KPMG.

Jak podkreśla, wina leży także po stronie biznesu.

– Wielu polskich przedsiębiorców koncentrowało się na zarządzaniu tu i teraz, nie zważając na postęp technologiczny, który w ostatnich latach błyskawicznie zmieniał praktycznie wszystkie branże – wyjaśnia.

Ważną barierą dla efektywnej współpracy nauki i biznesu w Polsce jest aspekt kulturowy. Często naukowcy w branżach technologicznych nie rozumieją biznesu, a przedsiębiorcy – uczelni. – Trudno im jest znaleźć wspólny język – zauważa Jerzy Kalinowski.

Tymczasem doświadczenia najbardziej innowacyjnych krajów, takich jak USA, Finlandia, Izrael czy Niemcy, pokazują, że dobra współpraca między uczelniami a biznesem to klucz do sukcesu.

– Priorytetowe znaczenie nadane innowacjom w polskiej gospodarce na pewno zacznie przynosić coraz lepsze rezultaty w zakresie komercjalizacji wyników prac badawczo-rozwojowych. Biznes ma dużo większą zdolność adaptacji do zmieniających się reguł rynkowych i zdecydowanie szybciej przestawia się na współpracę z uczelniami. Dlatego szczególna uwagą powinna być zwrócona na uczelnie i takie inicjatywy, jak np. waloryzacja wyników badań prowadząca do ich komercjalizacji w postaci sprzedawanych licencji czy nawet tzw. uczelnianych spin-offów (startupów zakładanych przez pracowników uczelni na bazie innowacyjnych rozwiązań zbudowanych przez nich na uczelni) – kontynuuje Jerzy Kalinowski.

Ważne jest też stworzenie platform umożliwiających efektywne wykonywanie przez uczelnie prac badawczych zlecanych przez przedsiębiorstwa. – Warto budować uczelniane huby, które będą prowadziły różne inicjatywy sprzyjające wzajemnym kontaktom uczelni i biznesu, inspirując też pracowników naukowych do tworzenia innowacji, które mogą znaleźć praktyczne wykorzystanie w biznesie – dodaje ekspert.

Opinia

Patrycja Panasiuk | dyrektor Biura Innowacji PKN Orlen

W Polsce w ciągu ostatnich lat obserwujemy większą otwartość na współpracę pomiędzy biznesem a ośrodkami naukowymi. Przedsiębiorcy zaczynają rozumieć, że placówki badawcze mogą być źródłem innowacji w konkretnych obszarach technologicznych.

Jednocześnie naukowcy dostrzegają szansę na komercjalizację wyników badań we współpracy z biznesem. Mimo tych pozytywnych zmian trzeba pamiętać, że nauka i biznes, choć mogą i powinny się przenikać, mają różne cele i inne motywacje. Nauka nie powinna być podporządkowana w 100 proc. działaniom komercyjnym. Jej głównym celem jest bowiem poznanie otaczającego nas świata. Z kolei rolą biznesu jest z jednej strony adresowanie konkretnych potrzeb, z drugiej wychwytywanie perełek technologicznych rozwijanych w placówkach badawczych i przekuwanie ich w dojrzałą technologię. W Polsce coraz więcej korporacji dostrzega korzyści płynące z transferu technologii ze świata nauki i na tym buduje swoje przewagi konkurencyjne. Kluczowym elementem dla efektywnego transferu technologii z ośrodków badawczych do świata biznesu jest budowanie atmosfery wzajemnego zaufania. Naukowcy muszą mieć realny udział w korzyściach płynących z komercjalizacji wiedzy. Biznes natomiast powinien być bardziej otwarty na dzielenie się swoimi problemami ze światem nauki.

Szczególną rolę w transferze technologii z nauki do biznesu pełnią startupy, zwłaszcza te, które wyrosły ze środowiska akademickiego. W Polsce ten proces cały czas ewoluuje.

Startupy, tzw. deep tech, rozwijające najbardziej zaawansowane i innowacyjne technologie, prześcigają inne w zdobywaniu inwestorów, częściej projektują również rozwiązania wspólnie z ośrodkami badawczo-rozwojowymi (B+R) – wynika z badań fundacji Startup Poland.

Raport „Polskie startupy 2018" wskazuje, że takie firmy na rodzimym rynku natrafiają jednak na sporo barier. I nie chodzi tylko o brak wykwalifikowanych kadr, ale także kłopoty z patentowaniem i komercjalizacją. Przykładem są grafen, blu-ray czy paliwo z dwutlenku węgla, czyli niektóre z najbardziej znanych przykładów polskich technologii, w których coś poszło nie tak z patentowaniem.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów