10 dni temu 35- letnia Cho Hyun-min podczas spotkania biznesowego chlusnęła wodą na przedstawiciela agencji reklamowej współpracującej z przewoźnikiem. Cztery lata temu jest starsza siostra, 43-lenia Cho Hyun-ah, która wówczas była wiceszefową przewoźnika nakazała zawrócenie samolotu Korean Air do terminalu w Nowym Jorku, bo uznała, że podano jej orzeszki makadamia nie tak, jak to być powinno. Dodatkowo jeszcze nakazała szefowi pokładu na klęczkach prosić o przebaczenie.
Cho Hyun-min w drodze na przesłuchanie
Cho Hyun-ah wywołała tzw. aferę orzeszkową
Obydwie straciły pracę, a Cho Hyun-ah znalazła się nawet na 5 miesięcy w więzieniu, ponieważ sąd uznał, że spowodowała zagrożenie dla pasażerów, którzy lecieli z nią tym samym samolotem. Rozprawa Cho Hyun-min właśnie się zaczęła.
Koreańczycy mają dość
Z obydwóch przypadków można żartować i tak na świecie informacje o rozkapryszonych Koreankach zostały przyjęte. Ale Koreańczyków takie sytuacje wyjątkowo denerwują, bo nie były to pojedyncze incydenty. Takie sytuacje zdarzają się w tym kraju często, a wynika to z systemów własnościowych w koreańskich konglomeratach finansowo-przemysłowych - czebolach. Ich założyciele przekazywali władzę w biznesie młodszym członkom rodziny, a niebywałe bogactwo powodowało, że czebolowa młodzież czuła się bezkarna. Podobne sytuacje, jak w Korean Air zdarzyły się już w rodzinach zarządzających Hyundai Heavy, a ojcowie również musieli publicznie się kłaniać prosząc o wybaczenie wybryków czebolowej młodzieży, która najczęściej ma ok. 40 lat i jest przygotowywana do przejęcia schedy po rodzicach.