Grzegorz Hajdarowicz: Koronawirus: Nikt nie chce słyszeć prawdy?

Rząd idzie na łatwiznę, zamyka kraj. Opozycja się pogubiła. Przedsiębiorcy głowią się, jak się ratować bez pieniędzy, bo skromna pomoc państwa będzie mało zauważalna.

Aktualizacja: 30.03.2020 12:55 Publikacja: 29.03.2020 14:06

Grzegorz Hajdarowicz

Grzegorz Hajdarowicz

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Czytaj także: Konieczna natychmiastowa zmiana polityki

Mówienie oczywistości, prawdy szczerej do bólu, łatwe nie jest, bo zazwyczaj mało kto chce tego słuchać. Przed tygodniem napisałem tekst na stronę RP.pl, który najprawdopodobniej przeczytało około pół miliona osób, jeśli nie więcej. To dowód, że dotknąłem sprawy fundamentalnie ważnej. Jako wydawca i przedsiębiorca czułem się w obowiązku wobec siebie, mojej rodziny, przyjaciół, ale też wobec zupełnie mi nieznanych współobywateli napisać to, co myślę i czuję – mimo że odbiega to daleko od ogólnie przyjmowanych poglądów.

Nie mogłem się pogodzić z myślą, że w przyszłości będę musiał postawić sobie zarzut: wiedziałeś, co się wydarzy, i z nikim tą wiedzą się nie podzieliłeś! Oczywiście zrobiłem to z pełnym przekonaniem i z jakąś nutką wiary, że może ktoś mnie usłyszy, może myśli podobnie, może nie wszystko stracone.

Sprzeciw wobec paniki

Respons był nieoczekiwany: przekonałem się, że wielu myśli jak ja. Niezliczone esemesy, komentarze, uwagi na forach, nawet tych najbardziej mi wrogich, były dowodem wagi merytorycznych argumentów. Co więcej, pojawiły się głosy autorytetów inspirowanych bądź nie moim tekstem. Pojawił się mocny głos sprzeciwu wobec histerycznej, nieadekwatnej do sytuacji samobójczej paniki.

We wtorek wieczorem właśnie w tym tonie i posługując się tymi samymi argumentami, przemówił w orędziu do narodu prezydent bliskiej mi Brazylii Jair Bolsonaro. To buduje i daje nadzieję, bardzo ważną w tych trudnych czasach. Czasach zdominowanych przez populizm, rzekomy humanizm i zwykły paniczny strach. Z pominięciem niewygodnej statystyki, np. śmiertelności wskutek chorób cywilizacyjnych czy wypadków samochodowych. Uznaje się je za normę i ignoruje, tak jak nie wsłuchuje z uwagą w podnoszone coraz częściej przez młodzież czy ekologów apele o czyste powietrze i niezaśmiecanie planety.

W Polsce rząd wobec braku doświadczeń idzie na łatwiznę, zamyka kraj. Opozycja zupełnie się pogubiła, wręcz zniknęła, nie ma nic do zaproponowania (braki intelektualne?). Przedsiębiorcy głowią się, jak się uratować bez pieniędzy, bo skromna pomoc od rządu będzie mało zauważalna. Ktoś to rozumie? Ludzie kultury nawołują do domowych eventów, żeby umilić czas w kwarantannie (brak wyobraźni?). Rzesza pracowników wierzy albo w Boga, albo w rządową pomoc+, albo w jedno i drugie (liczą na cuda?). Towarzyszą temu bajki o szczepionce i lekarstwie, że zaraz będzie, że już za chwilę... Tymczasem wielkimi krokami nadciąga kataklizm. Jak na „Titanicu": orkiestra gra, kilku krzyczy, wszyscy głusi...

Plan na teraz i kolejne 3,5 roku

Ale teraz konstruktywnie, przecież to najważniejsze. Oto co według mnie, przedsiębiorcy z 36-letnim stażem w biznesie, trzeba zrobić:

> najpóźniej od 14 kwietnia trzeba uruchomić część aktywności publicznej, w tym szkoły i zakłady pracy, na trzy–cztery dni w tygodniu. Reszta niech pracuje zdalnie. Osoby 70+ i chore przewlekłe poddać kwarantannie domowej do unormowania się sytuacji, a w razie dalszej walki z epidemią zapewnić im socjalne wsparcie;

> otworzyć granice z zastrzeżeniem badania 100 proc. osób je przekraczających;

> uruchomić połączenia ze światem, minimum raz, dwa razy w tygodniu, testować 100 proc. przyjeżdżających i wsiadających do pojazdów.

Opóźnienie tej daty choćby o tydzień, to co najmniej sześć miesięcy dodatkowego demolowania gospodarki.

Rząd musi zarazem przygotować i wprowadzić program gospodarczy na lata 2020–2023 (tak, na ponad 3,5 roku, nie na trzy miesiące) mający na celu uratowanie firm i miejsc pracy, polegający między innymi na:

> zawieszeniu poboru podatków dochodowych i ZUS do końca 2020 roku;

> zwrocie VAT w 14 dni co najmniej do końca 2021 roku;

> ustaleniu reguły, że kredytobiorca i emitent obligacji ma prawo do odroczenia o rok spłaty, pod warunkiem obsługi odsetek;

> zawieszeniu kodeksu pracy;

> zmniejszeniu wymiaru urlopu w roku 2020 i 2021 o połowę;

> zawieszeniu programu 500+ w kolejnych latach programu, przy utrzymaniu pomocy socjalnej dla osób zagrożonych skrajnym ubóstwem;

> zawieszeniu 13. emerytury;

> pełnym wyrównaniu wieku emerytalnego z uwzględnieniem służb mundurowych;

> podjęciu zobowiązania przez rząd o wstrzymaniu wykupywania/nacjonalizacji przedsiębiorstw prywatnych, aby zapewnić stabilność działalności gospodarczej;

> automatycznym przedłużeniu wiz obcokrajowcom o 12 miesięcy, szczególnie pracownikom ze Wschodu;

> wsparciu rozwoju prywatnej służby zdrowia poprzez zwolnienie z podatków w czasie trwania programu, a potem poprzez trwałe obniżenie wymiaru podatków do 50 proc.;

> zawieszeniu na rok, do końca kwietnia 2021 roku, eventów, koncertów i imprez masowych. Firmy eventowe i artyści powinni być potem zwolnieni na okres trwania programu z płacenia podatków dochodowych;

> wprowadzeniu ostrych norm ograniczających zanieczyszczanie środowiska i wprowadzenie obowiązkowej segregacji śmieci – czysty kraj to lepsze zdrowie jego obywateli.

Działajmy, póki nie jest za późno

Musimy żyć, pracować i iść do przodu: dla siebie, naszych dzieci, dla naszego kraju i naszej planety. Pytanie, czy ktoś ten apel usłyszy? Czy zostanie usłyszany dopiero wtedy, kiedy wydarzy się gospodarcza katastrofa, będziemy mieli na głowie 6 mln bezrobotnych, chleb będzie kosztował 10 tys. zł, a na ulicach królować będą przestępcy i anarchia?

Jeśli nastąpi apokalipsa, na wprowadzenie tych zmian może być niestety za późno. Może więc warto to przemyśleć z wyprzedzeniem?

Grzegorz Hajdarowicz jest przewodniczącym rady nadzorczej Gremi Media, wydawcy „Rzeczpospolitej" i „Parkietu"

„Rzeczpospolita" rozpoczyna nowy cykl publikacji „Koronawirus – scenariusze przetrwania biznesu". Prosimy ekonomistów, przedsiębiorców i przedstawicielami instytucji, by przedstawili swoje postulaty i propozycje, jak pomóc gospodarce przetrwać pandemię, a potem pchnąć ją z powrotem na ścieżkę wzrostu. Już w najbliższych dniach przedstawimy m.in. teksty prof. Stanisława Gomułki, głównego ekonomisty BCC, prof. Mariana Goryni, byłego rektora Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, oraz Alojzego Z. Nowaka, dziekana Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.

Czytaj także: Konieczna natychmiastowa zmiana polityki

Mówienie oczywistości, prawdy szczerej do bólu, łatwe nie jest, bo zazwyczaj mało kto chce tego słuchać. Przed tygodniem napisałem tekst na stronę RP.pl, który najprawdopodobniej przeczytało około pół miliona osób, jeśli nie więcej. To dowód, że dotknąłem sprawy fundamentalnie ważnej. Jako wydawca i przedsiębiorca czułem się w obowiązku wobec siebie, mojej rodziny, przyjaciół, ale też wobec zupełnie mi nieznanych współobywateli napisać to, co myślę i czuję – mimo że odbiega to daleko od ogólnie przyjmowanych poglądów.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami