Robot nie wygląda zbyt imponująco, ale doskonale radzi sobie z niewielkimi śmieciami pływającymi na powierzchni rzeki. Każdy może nim sterować za pośrednictwem strony internetowej - ale pod warunkiem, że przekaże datek w wysokości 10 dolarów na rzecz projektu. Startup zebrał już w ten sposób blisko 6 tys. dolarów z 10 tysięcy potrzebnych do uruchomienia kolejnego takiego robota.

Robot, gdy potrzebuje naładować akumulatory samodzielnie wraca do stacji dokującej. Po chwili potrzebnej na uzupełnienie energii zabawa - a tak naprawdę cenna z punktu widzenia środowiska praca - może zacząć się od początku.


Konstruktorzy robota martwią się jedynie o jego bezpieczeństwo - pływające bez opieki urządzenie może się stać łatwym celem dla wandali. Na stronie projektu zapewniają jednak, że dzięki modułowi GPS zainstalowanemu w urządzeniu mogą kontrolować co się z nim dzieje w danym momencie, a system kamer zainstalowanych w okolicy i na urządzeniu może również skutecznie odstraszać tych, którzy chcieliby je zniszczyć.

Twórcy urządzenia zastanawiają się też nad pełną automatyzacją robota. Na razie jednak pomoc zdalnych operatorów urządzenia jest niezbędna.