1. miejsce
Daniel Frymark, Radio Weekend
Przystanek Woodstock w 2014 roku miał jubileuszową, 20. edycję. Odwiedziła go rekordowa liczba fanów. Według szacunków – około 750 tysięcy osób.
2. miejsce
Mateusz Baj, freelancer
Polesie to moja mała ojczyzna. Tu się urodziłem. Po wojnie rozdzielone zostało na trzy części między Polskę, Białoruś i Ukrainę, choć mentalnie i kulturowo jest wciąż całością. Mieszkam zaledwie 300 metrów od granicy z Białorusią, a przekroczenie jej jest zawsze wielkim problemem. Ten reportaż przygotowywałem w ramach programu organizowanego przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych Ę. Moim opiekunem i mentorem był Tomasz Tomaszewski. I właściwie to było dla mnie wystarczającą motywacją, by wreszcie zrealizować plan, jaki nosiłem w sobie od dawna. Przybliżyć kulturę tego regionu, przypomnieć krajobraz, porozmawiać z ludźmi. Także z bliskimi. Na jednym ze zdjęć jest wieko trumny mojego dziadka z Sobiboru. Ustawione w izbie wygląda jak drzwi prowadzące do innego świata. Jest tam też kobieta zanurzająca się w zamarzającej wodzie jeziora Świtaź na Ukrainie. To z kolei ceremonia odbywająca się w styczniu podczas prawosławnego święta Jordanu. Po całonocnej mszy świętej najodważniejsi uczestnicy zażywają kąpieli. W czasie wędrówek spotkałem też brodacza w Sławatyczach. To tradycja kultywowana od wiek wieków przez trzy ostatnie dni grudnia. Tacy przebierańcy grasują po mieście, łapią przechodniów i składają im życzenia. Ich strój jest misternie zdobiony. Kapelusz z bibułkowych kwiatków, maska oraz okrycie wierzchnie, czyli barani kożuch wywrócony futrem na zewnątrz. Do tego długie brody z lnianego włókna, które mają symbolizować długie życie. Taki brodacz trafił na jedno z podwórek. Robiąc ten reportaż, spotykałem się z przejawami życzliwości i gościnności. Tak jak ze strony pewnej starej kobiety, pani Tatiany, którą sfotografowałem z koniem. Byłem też uczestnikiem „osiemnastki" wyprawionej w starej remizie. Człowiek na drodze to z kolei Michaił Girycz, Ukrainiec, który w dzieciństwie uczył się w polskiej szkole. Z tamtych czasów został mu w pamięci polski hymn, który zaśpiewał z wielkim przejęciem. Dawny oficer Armii Czerwonej śpiewający Mazurka Dąbrowskiego – to naprawdę robiło wrażenie.
3. miejsce
Michał Patycki, freelancer