Onet.pl przypomina, że Prokuratura Regionalna w Poznaniu poinformowała, że postawiła zarzuty byłemu wicepremierowi w związku z rzekomym wyprowadzeniem ok. 90 mln złotych z giełdowej spółki Polnord, która kiedyś należała do Ryszarda Krauzego. Giertych zajmował się tam obsługą prawną.

Prokurator w ramach tzw. środków zapobiegawczych wydał postanowienie o zakazie wykonywania przez Giertycha zawodu adwokata.

To właśnie tej decyzji dotyczy zażalenie, którym sąd do dziś się nie zajął. Swój udział miała w tym również prokuratura, która zwlekała z przekazaniem do sądu dokumentów. Trafiły one tam dopiero 4 listopada.

- Na rozpatrzenie zażalenia czeka się tygodniami. Dlatego złożyliśmy też wniosek o wstrzymanie wykonania postanowienia. Gdyby sąd go uznał, mój klient mógłby od razu wrócić do pracy. Tak się do dziś nie stało – mówi Onetowi obrońca byłego wicepremiera Jakub Wende.

Tuż po zatrzymaniu w październiku Giertych napisał, że jest jedynym obrońcą Leszka Czarneckiego. Co zrobi sąd, jeśli w poniedziałek kolejny raz nie pojawi się tam ani podejrzany milioner (jest za granicą), ani jego adwokat? Nie wiadomo.