Reklama

Zapomniane zbrodnie Wehrmachtu. Mit „szlachetnej armii” to kłamstwo

Przez dziesięciolecia utrwalano mit „czystego Wehrmachtu”, który rzekomo nie uczestniczył w zbrodniach wojennych. Fakty są inne – od pierwszego dnia wojny niemiecka armia mordowała cywilów i jeńców, łamiąc wszelkie prawa wojny.

Publikacja: 25.09.2025 21:00

Od pierwszych dni września 1939 roku niemieckie siły zbrojne, łamiąc konwencje haskie, dokonały licz

Od pierwszych dni września 1939 roku niemieckie siły zbrojne, łamiąc konwencje haskie, dokonały licznych zbrodni na cywilnych mieszkańcach polskich wsi i miast

Foto: PAP/DPA

W 1946 r. Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze uznał cztery organizacje niemieckie za odpowiedzialne za zbrodnie przeciwko pokojowi, zbrodnie wojenne oraz zbrodnie przeciwko ludzkości. Do tej grupy należały: SA, SS, Gestapo i NSDAP. Wehrmacht, czyli całość niemieckich sił zbrojnych utworzonych 16 marca 1935 r. w miejsce zawodowej Reichswehry, nie został uznany za formację zbrodniczą. Po 80 latach skrupulatnych badań historycznych i ogromnego materiału gromadzonego w poszczególnych krajach napadniętych przez Niemcy, należy to zaniechanie uznać za wielki historyczny błąd czterech zwycięskich mocarstw: Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Francji i ZSRR.

W wyniku tej niezaprzeczalnej pomyłki zwycięzców przez 80 lat po wojnie różne niemieckie organizacje, nie tylko nacjonalistyczne i rewizjonistyczne, budowały mit szlachetnej armii niemieckiej, która nie skalała się ludobójstwem. To wielkie kłamstwo historyczne. Tylko na podstawie olbrzymiego materiału dowodowego zgromadzonego przez Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce wiemy, że Wehrmacht już w czasie kampanii wrześniowej dokonał licznych i wyjątkowo bestialskich mordów na polskich jeńcach wojennych oraz polskiej ludności cywilnej. Wyjątkowym przejawem niemieckiej obłudy było propagandowe użycie sowieckiej zbrodni w Katyniu do portretowania własnego wojska jako formacji skrupulatnie przestrzegającej konwencji haskich, regulujących prawa konfliktów zbrojnych.

Wehrmacht – zbrodnie od pierwszego dnia wojny

Już 1 września 1939 r., zaledwie kilka godzin po napaści na Polskę, druga kolumna IV niemieckiej dywizji pancernej podpaliła dwie polskie wsie: Zimną Wolę i Rębielice Królewskie. Mieszkańcy zostali zmuszeni do utworzenia żywej tarczy dla nacierających na polskie linie Niemców. Zginęło 40 polskich cywilów. Tego samego dnia niemieccy żołnierze rozstrzelali 13 niewinnych mieszkańców Gostynia, a 14 innych, głównie kobiety i dzieci, zabili granatami w piwnicy dawnego dworu. W tej samej miejscowości w szpitalu zastrzelono bez powodu troje chorych ludzi. W Torzeńcu niemieccy żołnierze rozstrzelali 4 jeńców polskich, zamordowali 16 przypadkowych cywilów, z czego 8 spalili w ich domach. To był tylko pierwszy dzień wojny, preludium niewyobrażalnego horroru zgotowanego przez Niemców całej Europie.

Czytaj więcej

Dzień, w którym Hitler został nazistą

Bestialstwo żołnierzy i oficerów Wehrmachtu niewiele różniło się od zwyrodnienia ich kolegów z SS. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce wykazała, że do 30 września 1939 r. Wehrmacht przeprowadził 615 egzekucji, w których zamordowano 12 137 niewinnych, przypadkowych osób cywilnych. W czasie kampanii wrześniowej Wehrmacht spalił 55 polskich miast i 476 polskich wsi, łamiąc tym samym konwencje haskie z 1899 r. i 1907 r., regulujące zasady ochrony ludności cywilnej w czasie wojny. Osobom zainteresowanym tą tematyką polecam lekturę książki Jerzego Pelca-Piastowskiego „Płonące horyzonty września”. Całość niemieckich sił zbrojnych ponosi także odpowiedzialność za barbarzyńskie zbrodnie na polskich jeńcach wojennych w 1939 r. Nie były one przypadkowe, sporadyczne i wynikające z braku dyscypliny. Był to świadomie realizowany plan zagłady polskiej kadry oficerskiej i wojskowej na wszystkich jej szczeblach, który znakomicie podsumował jednym zdaniem w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej” niemiecki historyk Jochen Böhler: „Wszystkie zbrodnie niemieckich żołnierzy we wrześniu 1939 r. były okrutne, nie przestrzegali oni żadnych zasad”.

Reklama
Reklama

Należy podkreślić, że ten bandycki proceder mordowania cywilów i jeńców wojennych był kontynuowany we wszystkich krajach podbitych przez Wehrmacht, choć nigdy nie osiągnął on takiej skali jak w Polsce. Jest zatem kwestią elementarnej przyzwoitości ubieganie się o sprawiedliwość i zadośćuczynienie. I dlatego zaproponowana przez prezydenta RP koncepcja ubiegania się o odszkodowania wojenne od Niemiec, które miałyby finansować rozwój polskich sił zbrojnych, jest ze wszech miar godna wsparcia. Eliminuje spór o podział należnych odszkodowań. Daje nadzieję na szybki rozwój wojskowych akademii i instytutów badawczych, budowę infrastruktury obrony cywilnej, powstanie nowych fabryk zbrojeniowych i własnych narodowych programów badawczych. To po prostu dobry pomysł, któremu należy kibicować.

Historia
200 lat książki, która nauczyła nas jeść inaczej
Historia
Ogień, zdrada i koniec templariuszy – nowa powieść Bogusława Chraboty
Historia
Kompozytor króla Polski – zaskakujące polskie tropy Jana Sebastiana Bacha
Historia
Pożar Centralnego Domu Dziecka. Pół wieku temu paliło się siedem razy
Historia
Ernest Shackleton: heroiczny hart ducha
Reklama
Reklama