Na stacjach benzynowych na obszarach Ukrainy okupowanych przez rosyjskiego agresora tworzą się ogromne kolejki. „Pośrednicy sprzedają litr za 200 rubli (8,66 zł), podczas gdy cena na stacjach za litr benzyny 95 to 90 rubli (3,9 zł)” – narzeka na swoim kanale na portalu społecznościowym rosyjska propagandzistka Anastazja Kaszewarowa.
Czołg tankuje na stacji w Doniecku
„Władze” powołane przez Moskwę zapewniają, że problemy zostały rozwiązane, ale w rzeczywistości to kłamstwo. „Problem jest również poważny dla wojska. Brakuje paliwa dla oddziałów bojowych: jeśli coś jest na stacje benzynowe dostarczane, to w pierwszej kolejności jest wykorzystywane przez wojskowe grupy ewakuacyjne. Wojsko też tankuje na stacjach benzynowych i na własny koszt”– cytuje wpis propagandzistki „The Moscow Times”.
Czytaj więcej
Ukraińskie drony uszkodziły kolejną rosyjską rafinerię. Po nocnym ataku płoną zakłady w Kraju Kra...
Kryzys został spowodowany regularnymi atakami Ukrainy na rosyjskie rafinerie i infrastrukturę paliwową. Według Reutera ataki dronów sparaliżowały około 17 proc. mocy przerobowych rosyjskich firm naftowych, a w sierpniu wielkość nieczynnych mocy rafineryjnych osiągnęła historyczny rekord – 6,4 miliona ton, co stanowi 23 proc. wszystkich mocy przerobowych Rosji. Unieruchomionych jest pięć rafinerii, w tym największa w Rosji należąca do Rosnieftu.
W Rosji też benzyna na talony
W tym kontekście w Rosji wybuchł kryzys paliwowy na szeroką skalę, który pod koniec sierpnia dotarł do terytoriów okupowanych. 31 sierpnia okupacyjne władze Ługańska przyznały się do braku benzyny AI-92 i AI-95 na lokalnych stacjach benzynowych.