W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Kurowska kwestionowała wyniki badania prowadzonego na mocy umów z Agencją Badań Medycznych przez Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie i Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca w Katowicach. Jej zdaniem „decyzja o ogłoszeniu cząstkowych wyników jednego z dwóch badań dotyczących amantadyny wpisała się w strategię działań resortu zdrowia, który od początku torpedował zarówno prowadzone analizy, jak i sam lek”.
- Media natychmiast wychwyciły informację o braku skuteczności leku. To doniesienie przykryło miałkość przedstawionych danych. I o to chodziło resortowi. My jednak wiemy, że lek jest skuteczny. Wyleczeni pacjenci są tego najlepszym dowodem - stwierdziła posłanka Solidarnej Polski.
Czytaj więcej
W przypadku leczenia szpitalnego pacjentów z COVID-19 nie ma różnicy pomiędzy tymi, którzy przyjm...
Kurowska przekonywała, że istnieje „ogromny dysonans między ustaleniami prezentowanymi przez resort zdrowia a opiniami lekarzy i pacjentów”. - Nie możemy przekreślić doświadczeń ludzi, którzy skończyli trudne i długie studia medyczne, którzy są praktykami, tylko dlatego, że podczas dwóch lat u wybranych 149 osób amantadyna nie przyniosła rewelacyjnych efektów - powiedziała.
Pięć dni temu na konferencji prasowej prof. Adam Barczyk ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego mówił, że „wyniki wskazują, że w przypadku leczenia szpitalnego pacjentów z COVID-19 nie ma różnicy pomiędzy tymi, którzy przyjmowali placebo, a tymi, którzy stosowali amantadynę”. - Zwróciłem się do prezesa Agencji Badań Medycznych o zaprzestanie rekrutacji pacjentów i zakończenie badania - dodał.