Reklama
Rozwiń
Reklama

Epidemia odry w Czechach: ratownicy już nie potrzebują wojska

Największy szpital w Czechach ponownie otwiera oddział ratunkowy, zamknięty z powodu zachorowań na odrę. Kolejnych 500 pracowników służby zdrowia ma zostać interwencyjnie zaszczepionych.

Aktualizacja: 08.05.2018 08:27 Publikacja: 04.05.2018 21:29

Epidemia odry w Czechach: ratownicy już nie potrzebują wojska

Foto: Adobe Stock

Wojskowi, którzy ruszyli lekarzom na pomoc, przechodzili szkolenia na wypadek, gdyby liczba chorych na odrę nadal rosła i zaistniała potrzeba otwarcia szpitala polowego.

Obecnie nadal przeprowadzana jest akcja szczepienia personelu medycznego przeciwko odrze. Dotychczas zaszczepiło się m.in. 250 chirurgów, a szczepionki zamówiono już dla kolejnych 500 pracowników czeskich szpitali i przychodni.

Przypomnijmy, że u naszych południowych sąsiadów pod koniec ubiegłego tygodnia zdiagnozowano już ponad 100 przypadków zakażenia wirusem odry. Najwięcej chorych jest w Pradze, gdzie zarejestrowano 70 przypadków, i w kraju środkowoczeskim - 13. W pozostałych regionach notowano pojedyncze przypadki. Czeski wiceminister zdrowia przyznał, że przy tej liczbie zakażeń można już mówić o epidemii.

Zgadza się z tym Paweł Grzesiowski, pediatra i immunolog, sekretarz Zespołu Ekspertów do Spraw Programu Szczepień Ochronnych.  

– Sto przypadków choroby w kraju, który dotychczas miał praktycznie zero zachorowań, z czego aż 70 przypadków dotyczy jednego miasta, to bardzo dużo – komentuje.  Ekspert wyjaśnia, że o epidemii mówimy w dwóch sytuacjach: gdy zostanie przekroczona określona liczba zachorowań na 100 tys. mieszkańców, i gdy nagle pojawia się niekontrolowany wzrost zachorowań, których wcześniej nie było. Teraz mamy do czynienia właśnie z drugą sytuacją.  – O Eboli mówiliśmy, gdy było 7 przypadków – przypomina dr Grzesiowski.

Reklama
Reklama

Jego zdaniem niepokojący jest też fakt, że niemal połowa osób, które zachorowały w Czechach, to dorośli. Ryzyko zarażenia się jest więc większe, bo obejmuje nie tylko nieszczepione dzieci, ale też dorosłych, którzy nie byli szczepieni lub przyjmowali szczepionkę kilkadziesiąt lat temu i nie są już dostatecznie przez nią chronieni.

Zdaniem ekspertów sytuacja w Czechach to dla nas sygnał ostrzegawczy. Do tej pory ogniska zachorowań były od nas bardziej oddalone, a teraz mamy je tuż za południową granicą.

Odra należy do chorób o bardzo dużej zaraźliwości. Jeden chory może zarazić ok. 17 osób ze swojego otoczenia.

– Mnóstwo Polaków wyjeżdża do Czech – zauważa dr Grzesiowski. Jak podkreśla, nie chodzi o sianie paniki, ale o to, by zdawać sobie sprawę, że zagrożenie jest realne. To też sygnał, jak dużo szkody może wyrządzić szerzenie się ruchów antyszczepionkowych.

Zdaniem wiceministra zdrowia, prof. Romana Prymuli choroba pojawiła się w Czechach z dwóch powodów: rezygnowania przez rodziców ze szczepienia dzieci oraz przyjazdu osób zakażonych wirusem odry z Ukrainy.

Zdrowie
System porodówek do zmiany. Pojawi się nowa forma opieki dla ciężarnych?
Zdrowie
Duże zmiany dla pacjentów od 2026 r. Mają ułatwić umówienie się do lekarza
Zdrowie
Paradoks świąt Bożego Narodzenia. Dlaczego to wtedy dochodzi do największej liczby zawałów?
Zdrowie
Miał być „oddech” dla zadłużonych szpitali. Co dalej z reformą?
Zdrowie
Ważne zmiany dla pacjentów w 2025 r. Nowe bezpłatne badania są już dostępne
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama