Lekarze skarżą się, że na oddziały covidowe trafia coraz więcej chorych odmawiających leczenia. – Mają swoje teorie i lepiej wiedzą, jak leczyć. Przy czym proponowane przez nich leki, jak np. amantadyna, nie mają wskazań do leczenia Covid-19 – mówi anestezjolog z jednego z warszawskich szpitali.
– Takie obiekcje zgłaszają zwykle pacjenci w lepszym stanie. Ktoś z dużą dusznością raczej nie dyskutuje z naszym planem leczenia – dodaje dr Marek Posobkiewicz, internista i lekarz chorób tropikalnych, który ostatnie trzy fale koronawirusa przepracował na oddziale covidowym szpitala CSK MSWiA w Warszawie, były główny inspektor sanitarny.
Czytaj więcej
Od 1 listopada dodatki covidowe wypłacane będą za każdą godzinę opieki nad pacjentem z koronawirusem.
– Najgorsze, że tacy wątpiący zajmują miejsce tym, którzy chcieliby skorzystać z naszej pomocy – podkreśla anestezjolog z innej stołecznej placówki.
Jakub Gołąb z Biura Rzecznika Praw Pacjenta potwierdza, że zgodnie z przepisami pacjent przebywający w szpitalu z powodu choroby zakaźnej podlega obowiązkowej hospitalizacji. – Może opuścić szpital wyłącznie wtedy, gdy stan jego zdrowia nie wymaga dalszego udzielania stacjonarnych świadczeń zdrowotnych, a o wypisie decyduje lekarz prowadzący – tłumaczy. Iprecyzuje, że to na lekarzu ciąży obowiązek wdrożenia właściwej diagnostyki i leczenia pacjenta. – Jeśli pacjent będzie konsekwentnie odmawiał leczenia w proponowany przez lekarza, zgodny z aktualną wiedzą medyczną sposób, to po stronie personelu medycznego leży obowiązek rzetelnego poinformowania o możliwych konsekwencjach takiego postępowania. Obowiązkiem lekarzy jest też poinformowanie pacjenta, dlaczego nie może on być leczony w sposób, w jaki chciałby być, bo to lekarz odpowiada za ewentualne uchybienia – zaznacza Jakub Gołąb.