Może przypominać objawy menopauzy, niestrawności i zgagi, a jest tak samo niebezpieczny jak ten pełnoobjawowy, z bólem za mostkiem i uczuciem rozpierania w klatce piersiowej. Zawał u kobiet występuje równie często, jak u mężczyzn, jednak bywa dużo częściej niedodiagnozowany.
Niewiele chorób bywa tak podstępnych, jak kobiecy zawał. Do tego stopnia, że do dziś nie wiadomo, jak wiele śmierci nie tylko Polek, ale i Europejek, Amerykanek czy Azjatek udałoby się uniknąć, gdyby odpowiednio wcześnie trafiły do poradni hemodynamicznej i przeszły zabieg udrażniania tętnicy wieńcowej.
Zawał u kobiet groźniejszy niż rak
Naukowcy z londyńskiego Uniwersytetu St George piszą w artykule „Choroba sercowo-naczyniowa u kobiet: zrozumieć objawy i czynniki ryzyka”, opublikowanym w 2017 r. w „European Cardiology Review”, że kobiecy zawał jest niedodiagnozowany i niedoleczony, nie tylko ze względu na nieoczywiste objawy, ale też wciąż powszechny mit, że choroba ta dotyczy mężczyzn.
Nic bardziej błędnego! Zgodnie z danymi Ogólnopolskiego Rejestru Ostrych Zespołów Wieńcowych PL – ACS, który od swego powstania w 2003 r. zdołał zgromadzić jedną z największych w Europie baz danych hospitalizowanych z powodu niestabilnej choroby wieńcowej i zawału serca, w 2018 r., podobnie jak w poprzednich latach, z powodu zawału hospitalizowano ok. 82 tys. osób. – Kobiety stanowiły 39 proc. hospitalizowanych, a średni wiek pacjentki z zawałem wynosił 73 lata, o dziewięć lat więcej niż średni wiek mężczyzny zawałowca – mówi kierownik rejestru prof. Mariusz Gąsior. Jak z kolei czytamy w tegorocznym raporcie „Sytuacja zdrowotna Polski i jej uwarunkowania”, opublikowanym przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, w 2016 r. choroby sercowo-naczyniowe odpowiadały za 43,4 proc. wszystkich zgonów, niemal dwukrotnie więcej niż nowotwory złośliwe (25,8 proc.). Co ciekawe, dużo częściej zabijały kobiety, odpowiadając aż za 48,8 proc. zgonów, podczas gdy w przypadku mężczyzn tylko za 38,2 proc. To odwrotnie niż w przypadku nowotworów złośliwych, które częściej okazują się śmiertelne dla mężczyzn (26,9 proc.) niż dla kobiet (23,7 proc.).
Nietypowe objawy zawału u kobiet
Jak tłumaczy prof. Adam Witkowski z Instytutu Kardiologii, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, u młodych kobiet zawał występuje bardzo rzadko. Jego ryzyko rośnie po menopauzie, kiedy w organizmie kobiety spada poziom estrogenu, który zapobiega powstawaniu w śródbłonku tętnic stanów zapalnych, przyspieszających rozwój miażdżycy. – U kobiet po 50.–55. roku życia zawał występuje równie często, co u mężczyzn. Może być jednak znacznie gorzej leczony, bo objawy typowe, jak klasyczny, rozpierający ból zamostkowy, występują znacznie rzadziej. Zawał kobiecy lubi przywdziewać maski w postaci objawów niecharakterystycznych: kołatania serca, duszności czy uderzeń gorąca, które łatwo pomylić np. z objawami menopauzy – mówi prof. Witkowski. To sprawia, że wiele kobiet może zawał „przechodzić”. Liczba przypadków, w których zawałowcy nie trafiają do pracowni hemodynamicznej i nie przechodzą zabiegu rewaskularyzacji, oceniana jest na ok. 5 tys. przypadków rocznie. Nie wiadomo, jaki jest wśród nich udział kobiet. Pewne jest jednak, że mężczyźni dużo częściej przechodzą zawał w sposób typowy, co pozwala odpowiednio wcześnie wezwać pogotowie i zawieźć chorego do pracowni. Prof. Witkowski zapewnia jednak, że jeżeli zawał kobiecy zostanie odpowiednio wcześnie rozpoznany, a pacjentka otrzyma pomoc, jej szanse na wyzdrowienie są takie same jak u mężczyzny.