Wydaje się, że włodarze adwokatury zupełnie się pogubili i zupełnie zapomnieli czym jest samorząd zawodowy, komu ma służyć i jak jest ich rola, a co najważniejsze - zapomnieli, jaką rolę w Polsce ma pełnić adwokatura.
Diety
Nie jest wielką tajemnicą, że koszty Naczelnej Rady Adwokackiej to przede wszystkim wypłacane różnego rodzaju diety adwokatom, które stanowią ponad połowę wszystkich wydatków. Inaczej mówiąc, diety wypłacane przez Naczelną Radę Adwokacką to takie stałe pensje adwokackich działaczy, opłacane ze składek innych adwokatów, gdyż samorząd nie ma innych znaczących przychodów. W dobie kryzysu jaki nas czeka (a potrwa zapewne kilka miesięcy), dalsze pobieranie diet przez działaczy Naczelnej Rady Adwokackiej, budzi moje zdumienie w kontekście zasad etyki i tak silnie przecież szafowanych sloganów o zawodowym koleżeństwie czy solidaryzmie. Śmiem postawić tezę, że taka postawa jest ich całkowitym zaprzeczeniem. Nie ma żadnych racjonalnych względów, aby uzasadnić pobór diet w czasie, kiedy ludzie je finansujący częstokroć nie osiągają żadnych dochodów, w obliczu paraliżu sądów, czy innych instytucji, jak też – najzwyczajniej – trudnej sytuacji finansowej klientów. Jest mi strasznie przykro, że Naczelna Rada Adwokacka dała niżej podpisanemu asumpt do popełnienia tego artykułu, ale uważam, że milczenie w tej sprawie byłoby jedynie przyzwoleniem na dalsze pobieranie diet przez włodarzy adwokatury. Jako „bareizm" jawi mi się sytuacja, w której ta sama osoba głośno krytykuje postawę rządu w sprawie ZUS (który powinien sprawić, żeby przedsiębiorcy nie płacili składek w dobie kryzysu), i zarazem – niczym Katon – nawołuje do opłacania składek na rzecz samorządu adwokackiego. Wszak na jego dietę zabraknąć pieniędzy nie może. Przypomnę, że nie mówimy tu o małych pieniądzach, bo prezes pobiera około piętnastu tysięcy złotych diety samorządowej miesięcznie. A zatem, na pierwszy rzut oka widać, że jest wielkie pole do oszczędności. Warto, aby władze adwokatury zmierzyły się z kryzysem według takich samych zasad i szans, w jakich przyjdzie to innym adwokatom. Z pewnością są wybitnymi specjalistami w swych dziedzinach, w związku z czym funkcjonowanie w warunkach gospodarki rynkowej, nawet w obliczu jej spowolnienia, nie będzie stanowić najmniejszego problemu. Taka postawa byłaby wyrazem solidaryzmu środowiskowego, ale też formą szacunku dla tych z koleżeństwa po fachu, którzy nie dostępują przywileju utrzymywania się z diet.
Czytaj także: Prezydium NRA odracza płatności składek samorządowych
Hackathon
Rzeczą oczywistą jest, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie ma szybkiej recepty na powrót do sądownictwa w zakresie tradycyjnych doręczeń. Rzeczą oczywistą jest również to, że - pomimo nawoływania od kilku lat m.in. z mojej strony - Naczelna Rada Adwokacka kształciła i kształci przyszłych adwokatów tylko w zakresie umiejętności procesowych, co jest archaicznym modelem kształcenia, zupełnie nieprzystającym do XXI w., a tym bardziej do czasów epidemii. W takich warunkach, nie sposób bezczynnie siedzieć z założonymi rękami i czekać na cud. Natychmiast należy wykorzystać zgromadzone środki na kontach i ogłosić hackathon on-line, w celu bezzwłocznego stworzenia bezpiecznego systemu doręczeń przesyłek sądowych i administracyjnych dla adwokatów, w połączeniu z systemem e-PUAP. Tylko bezpieczne podpisy są w stanie przekonać resort sprawiedliwości do natychmiastowej zmiany swojego stanowiska w zakresie doręczeń. Skoro podpisujemy już sprawozdania finansowe za naszych Klientów i sami podpisujemy pliki JPK to wydaje się, że resort sprawiedliwości będzie miał małe pole manewru, aby tego pomysłu nie zaakceptować. Mam nadzieję, że nikt z włodarzy adwokatury nie wierzy, że wydrukowywanie przez sąd pism z plików pdf wysyłanych mailem zwykła pocztą przekona kogoś do wprowadzenia takiego rozwiązania na co dzień. Rzecz w tym, byśmy mogli jak najszybciej wrócić do „normalnej" pracy i bezpiecznie świadczyć pomoc prawną dla naszych Klientów. Rzeczą oczywistą jest, że moje osobiste starania oraz tych z moich koleżanek i kolegów, którzy próbują do tego przekonać poszczególne sądy: aby przyjmowano nasze pisma drogą elektroniczną, spełzną na niczym, o ile w parze z tym postulatem nie pojawi się system rekomendowany przez Naczelną Radę Adwokacką. Mając taki system, władza powinna poważnie potraktować postulat środowiska adwokackiego, ponieważ jest to jeden z czynników pozwalających na zapewnienie normalnego funkcjonowania państwa w dobie kryzysu. Zdaję sobie sprawę, że mój pomysł może aktualnym włodarzom wydać się zbyt nowoczesny, ale my nie mamy wyjścia, o ile chcemy przetrwać w dobie kryzysu. Ważne jest również nowe adwokackie „informatyczne otwarcie", z pominięciem dotychczasowych adwokatów -informatyków z władz adwokatury, gdyż oni zapewnią nam podobną skuteczność wdrożenia tego pomysłu, co przy systemie SOWA. Nadto, o ile będzie taka wola ze strony władz, w moim przekonaniu, w tych trudnych czasach adwokaturze udzieli pomocy ekipa GovTech Polska, bo warto skorzystać z ich doświadczeń.