Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po raz czwarty rozmawiał przez telefon z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Po raz czwarty Kreml poinformował, że „rozmowa odbyła się z inicjatywy Kijowa".
Z oficjalnych komunikatów, które późnym wieczorem w poniedziałek pojawiły się na stronie Kremla oraz prezydenta Ukrainy wynikało, że rozmawiali m.in. o ukraińskich kutrach wojskowych, które powróciły z anektowanego Krymu. Na początku września Kreml uwolnił ukraińskich marynarzy, zatrzymanych przez rosyjskie służby jesienią ubiegłego roku w Cieśninie Kerczeńskiej. Władze w Kijowie informowały wcześniej, że okręty, które oddała Rosja, zostały doszczętnie rozgrabione. Zniknęły nie tylko uzbrojenie i sprzęt wojskowy, ale nawet muszle klozetowe.
Przywódcy Ukrainy i Rosji mieli jednak nieco poważniejsze tematy do rozmowy. Kreml poinformował, że omawiano kwestie związane z „kontynuacją tranzytu i wznowieniem bezpośrednich dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę". Kijów jest bardziej ostrożny i podkreśla, że rozmawiano jedynie o negocjacjach gazowych „w formacie Ukraina–Rosja–UE".
Zarówno w Kijowie, jak i Moskwie nie ukrywają, że najważniejszym tematem poniedziałkowej rozmowy było spotkanie „czwórki normandzkiej", które odbędzie się w Paryżu 9 grudnia. Przywódcy Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec spotkają się po raz pierwszy od ponad trzech lat, by rozmawiać o pokoju w Donbasie.
Podczas wizyty w Tallinie w środę Zełenski oświadczył, że relacje Ukrainy z Rosją „są bardzo skomplikowane", ale pomiędzy państwami „rozpoczął się dialog". Przed wylotem z Kijowa zapewniał, że Ukraina „jest przygotowana do spotkania w Paryżu". – Będziemy omawiać możliwość zwrotu Ukrainie okupowanych terytoriów Donbasu – mówił w opublikowanym w sieci filmiku. Zełenski co tydzień nagrywa takie wideo, jeżdżąc samochodem lub spacerując ulicami stolicy. Wciąż jednak nie zdradza, w jaki sposób chce przekonać Putina w Paryżu.