Dekadę temu wybuchła fala niezadowolenia w wielu państwach arabskich. Rozpoczęła się od Tunezji, ale szybko ogarnęła wiele państw Afryki Północnej i Zatoki Perskiej.
Arabska wiosna nie ominęła też Libii. Tu rewolucja była raczej zaskoczeniem. To nie był kraj bogaty, ale relatywnie stabilny, o mieszanej gospodarce kapitalistyczno-socjalnej. Nie był też potentatem w wydobyciu ropy naftowej. Jednak libijska ropa charakteryzuje się specyficznymi właściwościami potrzebnymi do mieszania z innymi gatunkami w celu wyprodukowania właściwych produktów ropopochodnych. Była więc pożądana w wielu rafineriach na świecie. Praca przyciągała więc do Libii pracowników z ościennych krajów Afryki Subsaharyjskiej. Dawny rewolucjonista Muammar Kaddafi pogodził się ze światem i nawet zdobył pozycję pupila, szczególnie u włoskiego premiera Silvio Berlusconiego.