Prokuratura kontra ofiara wypadku

W świetle wersji, której dał wiarę prokurator, kobieta sama przewróciła się na przejeżdżające auto, złamała przy tym obie ręce i zwichnęła bark

Aktualizacja: 19.11.2007 00:54 Publikacja: 19.11.2007 00:52

Prokuratura kontra ofiara wypadku

Foto: Rzeczpospolita

Irena Fijałkowska jest osobą powszechnie znaną i szanowaną w mieście. Żołnierz AK, działaczka organizacji społecznych, laureatka plebiscytu na najbardziej zasłużonego otwocczanina 90-lecia. Mimo 84 lat była w pełni sprawna i pogodna, często pomagała młodszym od siebie koleżankom. Aż do 20 grudnia ubiegłego roku.

– Wczesnym rankiem szłam do kościoła. Na ul. Żeromskiego zatrzymałam się przed przejściem dla pieszych. Zauważyłam samochód, który stanął, aby mnie przepuścić, więc weszłam na jezdnię. Kiedy już dochodziłam do przeciwległego krawężnika, poczułam nagle uderzenie w prawy bok i rękę. Potrącił mnie następny przejeżdżający samochód – opowiada.

Pani Irena trafiła do szpitala. Stwierdzono u niej złamania obu rąk i zwichnięcie barku. Z opinii lekarza medycyny sądowej, wydanej w styczniu 2007 r., wynika, że obrażenia mogły być następstwem wypadku, do którego doszło 20 grudnia.

Do jej potrącenia przyznał się policjantowi na miejscu wypadku Stanisław B., kierowca nissana. Jednak w czasie oficjalnego przesłuchania zmienił zdanie. Zeznał, iż kobieta „osunęła się o jego samochód”. Podczas oględzin pojazdu nie stwierdzono żadnych uszkodzeń karoserii ani świateł i to wystarczyło, aby prokuratura 26 lutego umorzyła dochodzenie.– To możliwe, że na aucie nie było śladów uderzenia – przyznaje pani Irena. – Samochód jechał powoli, ja jestem osobą drobną, byłam ubrana w gruby płaszcz. Ale czy to znaczy, że sama się połamałam?

Poszkodowana odwołała się do prokuratury okręgowej, która uchyliła postanowienie o umorzeniu. „Prokurator podjął decyzję merytoryczną na podstawie niepełnego materiału dowodowego” – zauważył prokurator i nakazał m.in. przesłuchanie dodatkowych świadków i uzupełnienie opinii lekarza.

Sprawa wróciła do otwockiej prokuratury, a 4 sierpnia asesor Witold Lewczuk ponownie wydał postanowienie o umorzeniu. Stwierdził, że „uszkodzenia ciała doznane przez pokrzywdzoną powstały na skutek zdarzenia, do którego nie przyczyniły się osoby trzecie (...)”.

Irena Fijałkowska postanowiła dalej walczyć o sprawiedliwość, ale z powodu operacji oczu nie złożyła w terminie zażalenia na postanowienie o umorzeniu dochodzenia. Kiedy zwróciła się do otwockiej prokuratury z wnioskiem o przywrócenie terminu, ten sam asesor wskazał jej inną drogę postępowania – złożenie własnego aktu oskarżenia, bezpośrednio do sądu.

W ubiegły wtorek otwocki Sąd Grodzki umorzył sprawę. Zdecydowały o tym względy proceduralne. W opinii sądu poszkodowana na tym etapie postępowania nie miała prawa samodzielnie składać aktu oskarżenia. W uzasadnieniu sędzia Joanna Daśko zwróciła uwagę, że prokurator błędnie pouczył pokrzywdzoną.

Jacek Gałązka, szef Prokuratury Rejonowej w Otwocku, przyznaje, że to niejedyna wpadka asesora Witolda Lewczuka. – Właśnie badałem inną sprawę, w której popełnił błąd. Jeśli w tym przypadku mamy do czynienia z błędem prokuratury, zostanie on naprawiony – dodaje Gałązka.

Szef otwockich prokuratorów nie chce jednak, do czasu szczegółowego zapoznania się z aktami sprawy, oceniać decyzji o umorzeniu dochodzenia. Jeśli więc się okaże, że prokuratura ma uzupełnić materiały po raz kolejny, to wypadek (czy też „zdarzenie”) znów zbada Witold Lewczuk.

Asesor zapytany, dlaczego nie zlecił ekspertyzy lekarskiej, odpowiada, że nie widział podstaw przedłużania postępowania i powiększania jego kosztów. Jego zdaniem pani Irena połamała się sama, upadając.

Irena Fijałkowska ma nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość. Ale nie chodzi tylko o poczucie sprawiedliwości. Wydatki na lekarstwa i koszty związane z rehabilitacją stanowią poważną pozycję w jej domowym budżecie. – Mam 1,1 tys. zł emerytury – wyjaśnia.

We wtorek otwocki sąd uznał, że pani Irenie nie należy się pełnomocnik z urzędu, bo osiąga zbyt duże dochody. Swoją wojnę o sprawiedliwość będzie więc toczyła sama, bo na wynajęcie adwokata jej nie stać.

Wypowiedz się na blogu

Irena Fijałkowska jest osobą powszechnie znaną i szanowaną w mieście. Żołnierz AK, działaczka organizacji społecznych, laureatka plebiscytu na najbardziej zasłużonego otwocczanina 90-lecia. Mimo 84 lat była w pełni sprawna i pogodna, często pomagała młodszym od siebie koleżankom. Aż do 20 grudnia ubiegłego roku.

– Wczesnym rankiem szłam do kościoła. Na ul. Żeromskiego zatrzymałam się przed przejściem dla pieszych. Zauważyłam samochód, który stanął, aby mnie przepuścić, więc weszłam na jezdnię. Kiedy już dochodziłam do przeciwległego krawężnika, poczułam nagle uderzenie w prawy bok i rękę. Potrącił mnie następny przejeżdżający samochód – opowiada.

Pozostało 82% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!