Jak się dowiedziała „Rz”, dobiega końca kontrola wydatków poprzedniej ekipy na służbowe spotkania i obiady w najlepszych restauracjach. – Ustalono, że ponad 100 tysięcy tak zwanych wydatków reprezentacyjnych było nieuzasadnionych i nieudokumentowanych. Członkowie poprzedniego zarządu miasta pieniądze wydawali na różne obiady biznesowe i bankiety. Ale faktur brak – potwierdza Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Jesteśmy w trakcie formułowania zawiadomienia do prokuratury.
Prawdopodobnie chodzi o nadużywanie uprawnień i niegospodarność.
Ponieważ opracowywanie dokumentów trwa, prezydent stroni od podawania konkretnych nazwisk i kwot. Mówi tylko o „najwyższych przedstawicielach warszawskiego ratusza”. O jakie wydatki chodzi? Wiadomo, że koszty reprezentacyjne prezydenta Lecha Kaczyńskiego, komisarzy Mirosława Kochalskiego, Kazimierza Marcinkiewicza i ich najbliższych współpracowników wyniosły 2,6 mln zł – wyliczyli kontrolerzy. I przekonują, że ustalenie tego nie było łatwe, ponieważ w księgach rachunkowych ratusza wydatki reprezentacyjne nie były osobno wpisywane. Dopatrzyli się jednak, że rachunki za katering i zakupy na bankiety to łącznie ok. 1,4 mln zł. A nieco ponad 300 tys. zł to zakupy spożywcze dla gości przyjmowanych w urzędzie miasta (ciastka, paluszki, woda, rzadziej owoce).
Są też rachunki z droższych warszawskich restauracji, m.in. z Bazyliszka czy La Boheme, od 1,1 do 1,9 tys. zł za spotkania dwóch wiceprezydentów Warszawy (oddzielnie), np. z przedstawicielami prasy, członkami parlamentu, przedstawicielami samorządu lub eurodeputowanymi. Bez konkretów i podania celu takich spotkań i tematu rozmów.
Czasami pojawia się enigmatyczne stwierdzenie w dokumentach: „lunch dla zastępcy prezydenta” – 1,8 tys. zł.