Mundurowi nie kryli oburzenia. – Teraz dzwonią do mnie ludzie nawet o drugiej w nocy, kiedy nie mam służby. Albo tylko puszczają sygnały, wygłupiają się wysyłając dziwne esemesy – opowiada jeden z policjantów.
Jego kolega chciał nawet zamienić podany do publicznej wiadomości numer na inny.
– Zrezygnowałem, bo musiałbym zapłacić operatorowi karę za rozwiązanie umowy – ubolewa dzielnicowy. – A numer jest zarejestrowany na moją mamę, nie ma już sił odbierać telefonu.
Sprawdziliśmy strony internetowe komend rejonowych na Pradze-Północ i Południe. Przy nazwiskach 16 dzielnicowych (na około 100) znaleźliśmy ich prywatne numery. Wszyscy funkcjonariusze, z którymi rozmawialiśmy, podkreślali, że wpisano je bez ich zgody i wiedzy. Niektórzy z nich dowiedzieli się o tym dopiero wtedy, gdy zaczęli do nich wydzwaniać nieznajomi.
Z naszych ustaleń wynika, że numery zostały ujawnione już dwa tygodnie temu, a policjanci mówili o tym kierownikom rewirów. Nic jednak nie wskórali.