Nie musimy mieć palca na spuście

Przed wylotem do USA szef MSZ Radosław Sikorski opowiada „Rz” o negocjacjach w sprawie tarczy antyrakietowej

Aktualizacja: 31.01.2008 14:39 Publikacja: 31.01.2008 03:12

Nie musimy mieć palca na spuście

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Rz: Poprzedni rząd był gotów wziąć amerykańską bazę, nie stawiając żadnych warunków?

Radosław Sikorski: To pytanie do poprzedniego premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Zna pan przecież stanowisko negocjacyjne poprzedników.

Stanowisko największej partii opozycyjnej jest powszechnie znane. Pani minister Anna Fotyga mówi, że ewentualne systemy obrony przeciwrakietowej można kupić. Były minister obrony pan Szczygło mówi, że nie można się targować jak prowincjonalny księgowy. Wydaje mi się, że to dość jasno przedstawia stanowisko PiS w sprawie tarczy antyrakietowej. Stanowisko obecnego rządu jest natomiast takie, że wynik negocjacji będzie zależał od ich przebiegu.

Premier Tusk i szef MON zapowiadają twardsze negocjacje niż poprzednicy. Czy mamy do czynienia ze zmianą polityki w sprawie tarczy?

Mam raczej wrażenie, że my, zamiast tylko mówić o zabezpieczaniu polskiego interesu, próbujemy go rzeczywiście realizować. Poprzedni rząd przyjął ultratwardą instrukcję negocjacyjną, która w praktyce nie była realizowana.

Może uznał, że racją stanu jest, by amerykańska baza znalazła się w Polsce. Część ekspertów i analityków uważa, że już przez samą jej obecność Polska związałaby się bardziej z USA. Niezależnie od tego, że zwiększyłoby się ryzyko zamachu terrorystycznego czy ataku rakietowego, nasze bezpieczeństwo strategiczne uległoby zwiększeniu.

To jest rzeczywiście bardzo skomplikowana sprawa. W tej układance, której efektem będzie decyzja, trzeba będzie uwzględnić wyjątkowo dużą liczbę czynników. Zgadzam się, że obecność amerykańskich żołnierzy zwiększa nasze bezpieczeństwo. Oczywiście baza, w której będzie ich kilkuset, to nie to samo co bazy-miasta w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Włoszech, ale rzeczywiście samą amerykańską obecność należy zapisać po stronie aktywów. Jednocześnie nie możemy być ślepi na to, że są pewne elementy wzrostu ryzyka, a także wątpliwości co do decyzji przyszłej administracji amerykańskiej w sprawie bazy. Podjęcie decyzji wymaga więc wyjątkowego zastanowienia.

Demokraci zapewniają rząd, że tarcza powstanie niezależnie od wyniku wyborów w USA. Takie zapewnienia składała w Polsce demokratka Ellen Tauscher, szefowa podkomisji Kongresu decydującej o funduszach na tarczę.

Barack Obama, który idzie jak burza w prawyborach amerykańskich, mówi, że jak zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych, to całemu projektowi się dogłębnie przyjrzy. Nie jest to powiedzenie tarczy antyrakietowej „nie”, ale nie jest to też entuzjastyczne „tak”.

Barack Obama mówi też, że chciałby, by tarcza była projektem NATO. Pan też tak uważa?

NATO powinno mieć systemy obrony przeciwrakietowej i widzę tu możliwość pewnego podziału pracy pomiędzy systemami obrony strategicznej, jakim ma być tarcza, a systemami średniego i bliskiego zasięgu. Mogłyby stanowić jedną całość w sensie politycznym, czy nawet mogłyby je obowiązywać wspólne zasady użycia. Natomiast to, co jest proponowane Polsce, to instalacja amerykańska z amerykańskim palcem na spuście.

Czy Polska powinna mieć wpływ na decyzję, kiedy odpalić rakiety?

Na to nie powinniśmy nalegać. Pamiętajmy, że to jest inna sytuacja niż użycie arsenału nuklearnego. Systemy podwójnych, bezpiecznych procedur stosowane w czasie zimnej wojny oraz dzisiaj są po to, by mieć pewność, że nikt decyzji o użyciu bomby nie podejmie pochopnie. Konsekwencje byłyby zbyt poważne. W przypadku tarczy mówimy o rakiecie przechwytującej, która nie ma nawet głowicy bojowej. Konsekwencje jej błędnego odpalenia w stronę rakiety, która nie ma złych intencji, są minimalne. Doszłoby do jej zniszczenia, a nie do końca świata.

Co dla Polski powinno być ważniejsze. Wynegocjowanie systemów obrony przeciwrakietowej czy dwustronnej umowy z USA?

USA są naszym sojusznikiem w NATO, ale proponują nam bazę i zacieśnienie współpracy wojskowej. Aby było ono w obopólnym interesie, my taką bliższą współpracę musimy zapisać w osobnej umowie. Pozostaje jeszcze pytanie, w jakim stopniu to zacieśnienie współpracy będzie miało namacalny dowód, który przekona polski parlament oraz polską opinię publiczną, że nasze bezpieczeństwo zostanie wzmocnione. W sojuszu jest taka niepisana umowa, że my angażujemy się w operacje, które nie są w rejonach o priorytetowym znaczeniu dla Polski, ale w zamian miło by było, gdyby strona amerykańska upewniła nas, że obowiązuje tradycyjna gwarancja obrony terytorium sojuszu.

Rz: Poprzedni rząd był gotów wziąć amerykańską bazę, nie stawiając żadnych warunków?

Radosław Sikorski: To pytanie do poprzedniego premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!