Deski smarować trzeba nie tylko, gdy wybieramy się jeździć po śniegu, dotyczy to również igelitu, np. na otwartej przed samymi feriami Górce Szczęśliwickiej.
– Liczymy na tłumy, zwłaszcza w weekendy – mówi Maciej Czerwiński, tutejszy instruktor. – Jesteśmy przygotowani i dla każdego wystarczy sprzętu, bo mamy na miejscu wypożyczalnię oraz serwis narciarski.
Fachowcy na miejscu sprawdzą wypięcie wiązań, docisk buta do narty, krawędzie nart i deski, zbadają, czy śruby wiązań się nie obluzowały. – Najlepiej przynieść narty jeszcze ze smarem po ostatnim sezonie – radzi Czerwiński. – Należy go nakładać, bo smar wyciąga wilgoć i narta się nie niszczy.
Instruktor z Górki Szczęśliwickiej przyznaje, że istnieje jedno odstępstwo od reguły nakazującej serwisowanie sprzętu przed sezonem: fabrycznie nowe narty można śmiało zabierać na stok bez sprawdzania. – Taka narta czy deska jest już przygotowana do jazdy – mówi Czerwiński.
Możemy sami sprawdzić, w jakim stanie są krawędzie naszych nart (często nazywanych na stoku boazerią) czy deski (zwanej parapetem). Wystarczy na to kilka sekund: po prostu delikatnie przesuwamy palcem wzdłuż krawędzi. Dające się wyczuć wgłębienia lub rysy to znak, że nartę trzeba naostrzyć.