Afgańska komisja śledcza stwierdziła, że w piątkowej operacji sił międzynarodowych zginęło ponad 90 cywilów. Wcześniej liczbę ofiar bombardowania w zachodnim Afganistanie szacowano na 76 zabitych. – Na miejscu stwierdziliśmy, że bombardowanie było bardzo intensywne, zniszczono wiele domów, a ponad 90 cywilów, w większości kobiet i dzieci, zostało zabitych – stwierdził Nimatullah Szahrani, minister ds. pielgrzymów i religii, który stoi na czele komisji powołanej przez prezydenta.
Władze w Kabulu początkowo oskarżały o dokonanie krwawego ataku zachodnich sojuszników. Dowództwo koalicji przekonywało, że w akcji zginęło 30 talibów. Rzeczniczka wojsk koalicji zapewniła, że operację prowadziły siły afgańskie, a wojska koalicji udzieliły im jedynie wsparcia.
Po zapoznaniu się z raportem komisji śledczej prezydent Hamid Karzaj zdymisjonował dwóch wysokich rangą afgańskich dowódców. Generał Dżalandar Szah Behnam, dowódca wojsk w zachodnim Afganistanie, i major Abdul Dżabar stracili stanowiska za „zaniedbanie obowiązków i ukrywanie faktów”.
Od początku roku w atakach sił koalicji zginęło ponad 200 cywilów. Te przypadkowe ofiary są przyczyną coraz ostrzejszych sporów między władzami w Kabulu i zachodnimi koalicjantami.
Jednak za śmierć większości cywilów odpowiadają talibowie. Ekstremiści coraz częściej dokonują zamachów samobójczych. Coraz bardziej brawurowo atakują też wojska koalicji. Kilka dni temu w zasadzce zginęło dziesięciu Francuzów. Od początku roku w Afganistanie zostało zabitych już ponad 180 zachodnich żołnierzy, w tym trzech Polaków.