Decyzję o odejściu ze względu na dobro Instytutu” Cenckiewicz podjął już w miniony piątek. Wczoraj potwierdził nam, że złożył dymisję. Nie chciał jednak tego komentować.
– Przypuszczalnie we wtorek wydam na ten temat oświadczenie – mówi Sławomir Cenckiewicz.
Jak udało się nam ustalić o rezygnację ze stanowiska prosił Cenckiewicza szef IPN Janusz Kurtyka. W zamian proponował mu inne, mniej eksponowane stanowisko kierownicze w Instytucie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na tę dymisję naciskali politycy związani z rządzącą koalicją. Mieli grozić, że gdy Cenckiewicz pozostanie szefem BEP w Gdańsku, budżet IPN zostanie obcięty o 30 milionów złotych.
– Sławek uznał, że żądanie jego dymisji to nie koniec nacisków na IPN. Koalicja chce po kolei wycinać badaczy zbyt wnikliwie zagłębiających się w dokumenty i świadectwa dotyczące aktywnych dziś czołowych polityków koalicji. I wcale nie chodzi o Wałęsę, który aktualnie pozostaje na obrzeżach polityki – mówi “Rz” jeden z pracowników Instytutu.
Sławomir Cenckiewicz wraz z Piotrem Gontarczykiem opublikowali w wydawnictwie IPN głośną książkę “SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”. Na podstawie dokumentów będących w zasobie IPN postawili tezę, że Lech Wałęsa na początku lat 70. podjął współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik o pseudonimie Bolek. Według autorów publikacji Wałęsa już jako prezydent otrzymał dokumenty SB na swój temat.