W tym celu powołano spółkę Mera Hotel, do której klub tenisowy wniósł aportem grunt, wyceniony w 1999 r. na 6 mln zł (1,5 mln dolarów). Pozostali jej udziałowcy wpłacili w sumie 2 mln zł – firma Wencel International z kapitałem holendersko-austriackim 1,8 mln zł, a spółka Tuderek Engineering & Construction należąca do byłego posła SLD i Samoobrony Grzegorza Tuderka – 200 tys. zł.
Zgodnie z umową spółki, do której dotarła „Rz”, każdy z podmiotów objął jeden udział. Konstrukcja umowy była jednak niekorzystna dla WKT Mera. Mimo że klub wniósł trzy czwarte kapitału, otrzymał zaledwie 10 proc. głosów na zgromadzeniu wspólników (Wencel dostał 80 proc.). Mera mogła też mianować jednego członka liczącej pięć osób rady nadzorczej Mera Hotel. Faktycznie nie miała więc wpływu na wybór zarządu. Umowa spółki mówiła też, że WKT Mera ma prawo tylko do 10 proc. zysków z inwestycji.
Z ustaleń „Rz” wynika, że liczący 15 osób zarząd WKT Mera niewystarczająco zadbał o interes klubu. Zaakceptował bowiem powstanie spółki Mera Hotel i wniesienie do niej aportem atrakcyjnego gruntu uchwałą z września 1999 r., w której nie ma żadnej informacji o liczbie i wartości udziałów, jakie w nowym podmiocie obejmą firma Tuderka i Wencel International.
To jednak nie koniec kontrowersji. Mimo uzyskania formalnych dokumentów pozwalających rozpocząć budowę hotelu, spółka Mera Hotel nie podjęła w tej sprawie żadnych decyzji. Jak wynika z Krajowego Rejestru Sądowego w 2004 r. z interesu wycofał się Grzegorz Tuderek. W końcu 2005 r. zrobił to też WKT Mera. Klub otrzymał za swój udział (wniesiony teren) 4,5 mln zł. Nie zaktualizowano wówczas ceny gruntu.
Kilka miesięcy później zarząd Mera Hotel sprzedał dawny grunt klubu tenisowego hiszpańskiemu deweloperowi za cztery razy więcej – ponad 17 mln zł. Po pozbyciu się ziemi spółka zaczęła stopniowo wygaszać działalność, a w połowie 2008 r. skreślono ją z rejestru.
[srodtytul]Znikający przecinek[/srodtytul]