Akcja na warszawskim Placu Defilad przebiega spokojnie. Na teren hali ze stoiskami co godzinę wpuszczany jest jeden właściciel sklepu wraz z osobą towarzyszącą. W środku dołącza do nich specjalna ekipa techniczna, która pomaga rozmontować regały i inne wyposażenie stoiska. Cała operacja jest nagrywana.
Na liście osób wchodzących w pierwszej kolejności umieszczone zostały te, które zostawiły w hali rzeczy osobiste: dokumenty, klucze do mieszkań, czy lekarstwa. Następnie wchodzić będą właściciele stoisk leżących w najbardziej zniszczonej alejce.
Obecni na miejscu kupcy skarżą się jednak, że godzina, którą dostali to zbyt mało czasu. Argumentują, że niektórzy mają po kilka stoisk.
Jednak pierwsza osoba, która weszła po towar przebywała w hali ponad godzinę i - jak powiedziała - "nikt jej nie poganiał".
[srodtytul] Towar trzeba pakować dwa razy[/srodtytul]