Od sadzenia cebuli do majątku

Sylwetka biznesmena. Dorabiał się powoli, ciężką pracą. – Zaczynałem od czterech hektarów – mówi Włodzimierz Olewnik

Aktualizacja: 05.09.2009 08:05 Publikacja: 05.09.2009 04:32

Włodzimierz Olewnik

Włodzimierz Olewnik

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Krzysztof był jego ukochanym dzieckiem. Mówił o nim „synuś”. Od jego śmierci Włodzimierz Olewnik żyje tylko jedną myślą: ukarać wszystkich winnych zbrodni. Tych, którzy sprowadzali śledztwo na ślepe tory, a przede wszystkim ich mocodawców. Dąży do tego z ogromnym uporem i konsekwencją.

Człowiek, którego dramat związany z porwaniem i zabójstwem jego syna poznała cała Polska, z taką samą wytrwałością doszedł wcześniej do majątku.

Włodzimierz Olewnik to potentat w branży mięsnej, współwłaściciel rodzinnej firmy o nazwie Olewnik, której wyroby można kupić w wielu supermarketach, i właściciel kilku tysięcy hektarów ziemi.

Jak doszedł do majątku? – Dorabialiśmy się od czterech hektarów ziemi – wyjaśnił w piątek podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej, kiedy jeden z posłów zapytał, czy to, co posiada, odziedziczył po rodzicach, czy też doszedł do tego sam.

Olewnik powiedział, że wszystko, co ma, to efekt pracy jego oraz żony i rodziny.

Włodzimierz Olewnik pochodzi z niezamożnej rodziny i – jak mówi „Rz” jeden z jego znajomych – rodzinny dom opuścił, gdy miał zaledwie 13 lat. – Wyjechał do wujka na Śląsk, gdzie wykonywał drobne prace i sprzedawał bilety do kina – opowiada.

Potem wrócił do domu, skończył szkołę.

Działalność gospodarczą zaczął od produkcji na niewielką skalę betonowych pustaków. Później przerzucił się na ogrodnictwo. – Sadził cebulę i potem ją sprzedawał, co mu nieźle szło i przynosiło jako takie zyski – opowiada znajomy Olewnika.

Do 1976 roku Olewnik był w PZPR. Ale wystąpił z partii, kiedy – jak mówi „Rz” jego znajomy – zaczęto mu wypominać, że nie zachowuje się zgodnie z jej linią i uprawia wstecznictwo, bo m.in. chodzi do kościoła. – W jednej chwili rzucił legitymacją – twierdzi nasz rozmówca.

Kiedy nadszedł stan wojenny, Olewnikowie prowadzili małą przydomową chlewnię, potem zaciągnęli kredyty i rozszerzyli działalność.

– To taki człowiek, że jak weźmie ziemię do ręki, to wie, czego jej brakuje – opowiada inny znajomy biznesmena. – Teraz, jak zasiał zboże na Ukrainie, to też piękne, aż miło popatrzeć. Inni mają nieurodzaj, a jemu się rodzi – dodaje.

W opinii sąsiadów i znajomych Olewnik to człowiek skromny, nie obnosi się z majątkiem. Od kiedy walczy o prawdę o śmierci jego syna, prezesem firmy mięsnej zrobił swoją córkę Annę. Inni członkowie rodziny jednak wciąż mają w niej udziały.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=g.zawadka@rp.pl]g.zawadka@rp.pl[/mail][/i]

Krzysztof był jego ukochanym dzieckiem. Mówił o nim „synuś”. Od jego śmierci Włodzimierz Olewnik żyje tylko jedną myślą: ukarać wszystkich winnych zbrodni. Tych, którzy sprowadzali śledztwo na ślepe tory, a przede wszystkim ich mocodawców. Dąży do tego z ogromnym uporem i konsekwencją.

Człowiek, którego dramat związany z porwaniem i zabójstwem jego syna poznała cała Polska, z taką samą wytrwałością doszedł wcześniej do majątku.

Pozostało 82% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!