Wytworzyła się potencjalnie konfliktogenna sytuacja – teren Śląska Cieszyńskiego formalnie należał do Królestwa Czech wchodzącego w skład imperium Franciszka Józefa, ale działały tu polskie partie, polskie związki zawodowe, stowarzyszenia szkolne, a nawet takie polskie organizacje paramilitarne jak Strzelec. Do końca I wojny konflikt nie objawiał się w zbyt ostrej formie, gdyż formuła Królestwa Czech w ramach imperium Habsburgów traktowana była raczej w kategorii podziału historyczno-administracyjnego. Aparat urzędniczy i tak był zdominowany przez Niemców i mocno kontrolowany przez Wiedeń, więc spór, czy ziemia ta powinna należeć do wolnej Polski czy niepodległych Czech, wydawał się przez długie lata dylematem czysto teoretycznym. Czescy narodowcy uznawali za oczywiste, że decyzja księcia Kazimierza z 1327 roku przyłączyła ziemię cieszyńską raz na zawsze. Polacy wskazywali, że decydować musi prawo narodów do samostanowienia. To samo, na które powoływali się ci czescy niepodległościowcy, marząc o wyrwaniu z austro-węgierskiego „więzienia narodów”. Zwolennicy przyjaźni między oboma narodami ucinali dyskusje, głosząc, że dwa bratnie słowiańskie narody na pewno znajdą jakiś kompromis dotyczący stosunkowo niewielkiego obszaru.
W końcu imperium Habsburgów upadło. I wtedy okazało się, że czym innym są dywagacje o pokojowym modus vivendi w świecie wszechwładnych Habsburgów, a czym innym realna polityka faktów dokonanych, gdy nagle władza znalazła się na ulicy. A dokładnie na polsko-czeskiej ulicy.
5 listopada czeski Zemsky Narodni Vybor pro Slezsko i Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego (RNKC) zawarły ugodę.
Obie strony zgodziły się na tymczasowy rozejm i rozgraniczenie stref wpływów. Oddawał on RNKC tereny, na których Polacy stanowili większość, czyli mniej więcej trzy czwarte terenu księstwa. Członkowie rady uznawali za coś oczywistego zasadę samostanowienia według kryterium narodowościowego i wierzyli, że jest to naturalny punkt wyjścia do ostatecznego porozumienia Warszawy i Pragi.
Tymczasem czeski lider Tomasz Masaryk patrzył na tę kwestię zupełnie inaczej.
Prymatem jego polityki była nienaruszalność granic krajów Korony Świętego Wacława, a więc i całego Księstwa Cieszyńskiego w granicach Czechosłowacji. Dodatkowo Masaryk potrzebował ziem za Olzą z racji złóż węgla – bezcennego surowca w powojennym głodzie i chłodzie. Za wszelką cenę postanowiono odbić z rąk polskich kopalnie węgla w Ostrawie, Boguminie i Karwinie. Na dodatek przez czeski Cieszyn przebiegała jedyna linia kolejowa z Pragi na Słowację, o którą Czesi zmagali się z Węgrami rządzącymi tymi ziemiami do 1918 roku. Tylko koleją dałoby się przerzucić wojska czeskie na słowacką stronę w razie ataku z Budapesztu.