Dziś zarząd PO ma podjąć decyzję w sprawie kandydata tej partii w wyborach prezydenckich. "Rzeczpospolita" dowiedziała się nieoficjalnie, że Rafał Trzaskowski, który miałby zastąpić Kidawę-Błońską w roli kandydata PO w wyborach, zgodził się już na kandydowanie.
Leszczyna w rozmowie z Polsat News nie przesądzała jednak sprawy. - Jeśli dziś na zarządzie krajowym PO Małgorzata Kidawa-Błońska powie, że restart kampanii KO jest restartem z Kidawą-Błońską, to zagłosuję na prawdziwą prezydent - mówiła.
Dodała jednak, że jeśli Kidawa-Błońska zrezygnuje to "Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski są równie dobrzy".
Według Leszczyny Kidawa-Błońska, jako jedyny kandydat w wyborach prezydenckich, które miały odbyć się 10 maja, "miała odwagę powiedzieć, że pseudowybory w maju to farsa i ona nie zgadza się, żeby PiS gotował demokrację, jak żabę, tak wolno, żeby nie czuć bólu".
Jednocześnie posłanka przyznała, iż "odważna decyzja" Kidawy-Błońskiej "kosztowała ją bardzo wiele".