Z bólem przeszli do historii

Paragwaj – Japonia 0:0, karne 5-3. Największy sukces paragwajskiego futbolu po próbie na wytrzymałość

Aktualizacja: 30.06.2010 01:55 Publikacja: 30.06.2010 01:54

Lucas Barrios

Lucas Barrios

Foto: AFP, Pierre-Philippe Marcou Pierre-Philippe Marcou

[i]Korespondencja z Kapsztadu[/i]

Japonia i Paragwaj kiepsko grały już w grupach, ale kiedy stanęły przed szansą pierwszego awansu do ćwierćfinału mistrzostw świata, można było chociaż mieć nadzieję na lepszy występ.[wyimek]Wczoraj kibice w Pretorii zobaczyli najnudniejszy jak dotąd mecz mundialu [/wyimek]

W trzech meczach grupowych Japończycy przeprowadzili tylko 30 ataków, rzadko dochodząc do bramki, podawali celniej tylko od Nigeryjczyków. Paragwajczycy tak zaklinali rzeczywistość, powtarzając, że przywieźli na mundial świetny atak, że świat zapomniał nawet o 0:0 z Nową Zelandią i o tym, że przekraczają linię środkową boiska tylko zmuszeni bezczynnością rywali.

Wczoraj kibice w Pretorii zobaczyli najnudniejszy jak dotąd mecz mundialu. 60 fauli, czyli średnio jeden na dwie minuty; 57 procent czasu gry przy piłce był Paragwaj, co oznaczało tylko tyle, że można było popatrzeć, jak wykopuje się rzuty wolne w aut albo strzela wysoko nad poprzeczką. Ciężaru meczu nie udźwignęła żadna uznana gwiazda – jak Roque Santa Cruz, ani żadna wschodząca – jak Keisuke Honda. Kamery od czasu do czasu pokazywały twarze obu trenerów, jakby sprawdzając, czy nie zasnęli i czy nie chcą zmienić czegoś w grze swoich drużyn.

[srodtytul]Karny w poprzeczkę [/srodtytul]

Rzutami karnymi pachniało już po kwadransie gry. Co prawda czasem któryś piłkarz przyspieszał, czasem Japończycy wykonywali rzut wolny, a we wcześniejszych meczach pokazali przecież, że potrafią to robić, ale tego wieczoru i jednym, i drugim nie wychodziło nic. Trudno zrzucać wszystko na presję, bo ta widocznie towarzyszyła obu drużynom przez całe mistrzostwa.

Paragwaj przyspieszył tylko raz – po prawie godzinie gry. Dwa razy Nestor Ortigoza zapomniał, że jest defensywnym pomocnikiem, i wymieniając kilka podań z kolegami, znalazł się w polu karnym tylko przed bramkarzem. Japończycy zmarnowali swoją szansę trzy minuty przed końcem dogrywki. Shinji Okazaki przejął piłkę w polu karnym przeciwników, podał ją do Keijego Tamady, a ten zamiast strzelać, szukał gorzej ustawionego Hondy.

Trener Takeshi Okada kilka miesięcy przed mundialem, gdy jego drużyna zaczęła przegrywać mecz za meczem, przed dymisją wybronił się tylko obietnicą szaleńca – gdy stwierdził, że jedzie do Republiki Południowej Afryki , celując w pierwszą czwórkę, śmiali się z niego nawet dziennikarze.

Trenerowi Gerardo Martino nie trzeba było wierzyć na słowo. Tym razem Paragwaj na mundial wiózł nie tylko wojowników, ale też drużynę grającą z rozmachem. Na razie piłkarzom z Ameryki Południowej w czterech meczach na pokazanie rozmachu nie wystarczyło czasu. Dostaną jednak piątą szansę.

Rzuty karne wykorzystywali wszyscy jeden po drugim i wydawało się nawet, że Francuz Nicolas Mahut i Amerykanin John Isner, którzy rozegrali ostatnio najdłuższy tenisowy mecz świata, mogą mieć sporą konkurencję. Pomylił się tylko jeden: Yuichi Komano, który w trzeciej serii trafił w poprzeczkę.

Stojący na środku boiska objęci Japończycy w tym momencie spuścili głowy, jakby spodziewając się, że był to jeden z tych meczów, w których nie można popełnić żadnego błędu. To była ta sama bramka i ta sama poprzeczka, która w pierwszej połowie zatrzęsła się po uderzeniu Daisuke Matsuiego. Paragwajski bramkarz po meczu nie zapomniał jej podziękować.

[srodtytul]Japonia na kolanach[/srodtytul]

Kiedy Honda wykorzystał swój rzut karny, został trochę dłużej, poczekał na bramkarza Eijego Kawashimę i dodatkowo go mobilizował. Oscar Cardozo odwrócił głowę, podszedł do piłki, jakby jego strzał nie miał właśnie decydować o największym sukcesie w historii paragwajskiego futbolu – strzelił dość lekko po ziemi, idealnie przy słupku.

Wszyscy piłkarze pobiegli do grupy fotoreporterów, Japończycy na kolanach zostali na boisku. Na piłkarza meczu wybrany został Honda, ale jeśli zapadł czymś kibicom w pamięci, to głównie z powodu efektownej fryzury. Paragwajczycy w ćwierćfinale zmierzą się z Hiszpanią, a to znaczy, że bądą musieli grać w piłkę.

Z południowoamerykańskich drużyn z mundialem pożegnało się tylko Chile, ale to dlatego, że przyszło mu grać z Brazylią. To może być turniej drużyn z tego kontynentu.

[ramka][srodtytul]1/8 FINAŁU[/srodtytul]

[srodtytul]Paragwaj – Japonia 0:0, po dogrywce, karne 5-3[/srodtytul]

[b]Rzuty karne: [/b]1-0 E. Barreto, 1-1 Y. Endo, 2-1 L. Barrios, 2-2 M. Hasebe, 3-2 C. Riveros, 3-2 Y. Komano, 4-2 N. Valdez, 4-3 K. Honda, 5-3 O. Cardozo. Żółte kartki: C. Riveros (Paragwaj); D. Matsui, Y. Nagatomo, K. Honda, Y. Endo (Japonia). Sędziował Frank De Bleeckere (Belgia). Widzów 36 742.

[b]Paragwaj:[/b] Villar - Bonet, Da Silva, Alcaraz, Morel - Vera, Ortigoza (75, E. Barreto), Riveros - Santa Cruz (94, Cardozo), Benitez (60, Valdez) - Barrios.

[b]Japonia:[/b] Kawashima - Komano, Nakazawa, Tulio, Nagatomo - Abe (81, K. Nakamura) - Hasebe, Matsui (65, Okazaki), Endo, Okubo (106, Tamada) - Honda.[/ramka]

[i]Korespondencja z Kapsztadu[/i]

Japonia i Paragwaj kiepsko grały już w grupach, ale kiedy stanęły przed szansą pierwszego awansu do ćwierćfinału mistrzostw świata, można było chociaż mieć nadzieję na lepszy występ.[wyimek]Wczoraj kibice w Pretorii zobaczyli najnudniejszy jak dotąd mecz mundialu [/wyimek]

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!