Niemcy trochę niespodziewanie urządzili sobie na tych mistrzostwach taką ucztę, że na deser patrzą niechętnie. Urugwajczycy czują się skrzywdzeni przez los, bo chcieli dłużej bawić na imprezie, na którą nikt ich nie zapraszał.
To najtrudniejszy mecz mundialu, trzeba przekonać samego siebie, że warto jeszcze raz się zmusić do wysiłku. Niemcy bardziej niż o trzecim miejscu myślą o przyszłości Joachima Loewa. Federacja chce z nim przedłużyć kontrakt, ale wiadomo, że rozbieżności finansowe są dość spore, a sam trener zapowiedział, że żadnej decyzji nie podejmie w trakcie trwania turnieju.
Gdy w piątek nie pojawił się na treningu, gruchnęła plotka, że zrezygnował. Menedżer kadry Oliver Bierhoff, stojąc przed trybuną, na której siedzieli dziennikarze, wyjaśniał, że Loewa podobnie jak Phillipa Lahma w łóżku zatrzymała silna infekcja, a Lukas Podolski i Miroslav Klose mają drobne urazy.
Wszyscy polecieli do Port Elizabeth, ale można być pewnym tylko tego, że na ławce usiądzie Loew. Bierhoff nie wykluczył, że Niemcy wystawią rezerwowych, by podziękować im za to, jak pomogli drużynie w trakcie zgrupowania. – Chcemy także, aby Klose zmierzył się z rekordem Ronaldo. Jeśli strzeli dwa gole, będzie miał najwięcej bramek w historii mistrzostw świata.
Niemcy, którzy w trzech meczach strzelali po cztery gole, wyeliminowali z turnieju Anglię i Argentynę, mecz o trzecie miejsce traktują trochę jak konieczność. Tylko kapitan Lahm wspominał, jak pięknym widowiskiem było spotkanie o trzecie miejsce w Stuttgarcie cztery lata temu, gdy Niemcy pokonali Portugalię.