[b]Specjaliści resortu kultury zbadają "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci, która czasowo gości na Zamku Królewskim w Warszawie. Mają zdecydować, czy zezwolić Fundacji Książąt Czartoryskich na wywiezienie obrazu na wystawy do Berlina i Londynu. Pan już się na to nie zgodził. Dlaczego?[/b]
[b]Jan Janczykowski:[/b] Dama jest tylko jedna. To obraz wyjątkowej wartości. Wielu specjalistów twierdzi, że jest co najmniej równa, a wręcz lepsza niż Mona Lisa. A ta od kilkudziesięciu lat z Luwru nie wyjeżdża. Uważa się, że to zbyt duże ryzyko. To się nie opłaca.
[b]Wyjazdy „Damy z gronostajem” nie przynoszą Krakowowi korzyści, nie rozsławiają go na świecie?[/b]
„Dama” jest elementem promocji Krakowa tu, na miejscu. Ludzie przyjeżdżają do nas, by ten obraz zobaczyć. Kiedy np. zwiedzamy wystawy sztuki na Zachodzie, bardzo rzadko patrzymy na podpis, skąd pochodzi dane dzieło. A jeśli nie ma go w muzeum w Krakowie, to dla wielu nie ma motywacji, by tu przyjechać. To jednak tylko jeden z argumentów. Ten najważniejszy to bezpieczeństwo obrazu. Jest namalowany na cienkiej desce, a rzeczoznawcy uważają, że z powodu wyjazdów może ucierpieć. Zasięgałem opinii, kiedy zgodziłem się na wyjazd „Damy” do Budapesztu. Zaznaczyłem wtedy, że po tej podróży obraz musi przez 10 lat pozostać w kraju. Dla mnie rzeczoznawcy są bardziej miarodajni niż ja sam. I teraz, po ich negatywnej opinii, wydałem decyzję odmowną.
[b]Fundacja Książąt Czartoryskich musi Pana słuchać?[/b]