Podczas konferencji Prezydium Konferencji Episkopatu jeszcze raz przedstawiono bieg wydarzeń z ostatnich czterech miesięcy.
- Zaraz po katastrofie pod Smoleńskiem grupa harcerzy w miejscu, gdzie gromadzili się ludzie w modlitwie, postawili w najczystszych intencjach krzyż i tak było przez 2 tygodnie trwania pogrzebu, a także gdy gromadzili się ludzie na Krakowskim Przedmieściu - tłumaczono podczas konferencji.
- Po miesiącu harcerze zwrócili się do księży z pytaniem, że skoro krzyż spełnił swoje zadanie, czy można godnie przyjąć go w jednym z kościołów. Wtedy zaczął się drugi etap, rozpoczęła się kampania prezydencka, a każdy na swój sposób ten krzyż w tym miejscu traktował instrumentalnie, mówiąc, że symbolizuje on ofiary tragedii smoleńskiej.
Podczas briefingu padły znamienne słowa: - Kościół o tyle nie jest stroną bo ani Kościół nie stawiał krzyża, nie stoi on także na terenie parafii. Jednocześnie krzyż nie jest obojętny Kościołowi, Kościół nie akceptuje tego, że pod krzyżem dokonują się rzeczy, które uwłaczają jego godności - powiedział metropolita warszawski, arcybiskup Kazimierz Nycz.