Wciąż nie zidentyfikowano wszystkich ofiar katastrofy autokaru, do jakiej doszło w niedzielę rano na autostradzie A10 pod Berlinem. Jechali nim pracownicy Nadleśnictwa Złocieniec (Zachodniopomorskie) z bliskimi. Zginęło 13 osób, 29 jest rannych.
Józef Skoczeń z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, powołując się na prokuraturę w Poczdamie, powiedział, że do wczoraj do godz. 9 ustalono tożsamość ośmiu ofiar. Wieczorem sprostował to rzecznik niemieckiej prokuratury Ralf Roggenbuck i podał, że zidentyfikowano siedem ciał. – W przypadku pozostałych, trzech mężczyzn i trzech kobiet, potrzebujemy materiałów DNA, by potwierdzić ich tożsamość – powiedział. Może to potrwać kilka dni.
Po zakończeniu identyfikacji Niemcy wystawią akty zgonów. Zwłoki będą przewożone samochodami. – Transportem zajmie się firma pogrzebowa, którą wynajmie ubezpieczyciel wycieczki do Hiszpanii – mówi Leszek Modrzakowski, sekretarz miasta Złocieniec.
Większość rannych nadal leży w kilkunastu szpitalach w Niemczech. Stan dwóch jest krytyczny, trzech – ciężki, ale stabilny. Lżej poszkodowani wracają do Polski: siedem osób w poniedziałek wieczorem, wczoraj oczekiwano pięciu kolejnych. Troje z nich najpierw będzie zbadanych w szpitalu w Zdunowie. Ofiary katastrofy i ich bliscy mają zapewnioną opiekę psychologów.
Będzie też pomoc finansowa. Wojewoda zadeklarował 100 tys. zł dotacji, które przekaże samorządowi. Ten na najbliższej sesji ma uchwalić, jaką kwotę przekaże bliskim ofiar ze swego budżetu. W Zachodniopomorskiem obowiązywała wczoraj jednodniowa żałoba. W Złocieńcu potrwa do 3 października.