Spektakl jest niejednoznaczny. Nie jest opowieścią o bohaterstwie dyrektorstwa Antoniny i Jana Żabińskich, dających w czasie okupacji dach nad głową ludziom potrzebującym schronienia. Ani historią ukrywanych. Ani innego rodzaju adaptacją książki Ackerman. Czym więc jest?
[wyimek][link=http://www.zw.com.pl/artykul/28,531915_Szkoda--ze-w-Warszawie-nie-siegnieto-do-oryginalu--.html]Czytaj rozmowę z Teresą Żabińską - córką Jana i Antoniny[/link][/wyimek]
– „Azyl” jest dla nas luźną inspiracją – mówi Katarzyna Kazimierczuk, reżyserka „Gości”. – Budując złożony z wielu epizodów spektakl, wykorzystujemy to, co w książce magiczne, niesamowite, surrealistyczne.
Takie są choćby relacje człowiek – zwierzę. Bo mamy tu ludzi ukrywanych w opuszczonych np. przez bażanty klatkach. Ludzi, o których dla bezpieczeństwa mówi się z pomocą zwierzęcych pseudonimów. A z drugiej strony królika, chomika czy kocicę biegających między nogami ludzi, pchających się na meble, wyjadających z talerzy. Cieszących się statusem jawnych mieszkańców willi Żabińskich. Uczłowieczonych.
To przenikanie się świata ludzkiego i zwierzęcego Kazimierczuk pokazuje m.in. za pomocą animalistycznych masek.