Reklama

Klub dziennikarzy z Białego Domu

Zbigniew Lewicki, amerykanista

Aktualizacja: 27.11.2010 07:21 Publikacja: 27.11.2010 00:29

profesor Uniwersytetu Warszawskiego

profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Pałac Prezydencki planuje powołać korpus prasowy na wzór tego, który działa w Białym Domu. Z tym że Stowarzyszenie Korespondentów Białego Domu założyli w 1914 r. sami dziennikarze. Była to reakcja na plotkę sugerującą, że to Kongres będzie wybierać dziennikarzy, którzy mogliby pisać o amerykańskim prezydencie. A czym dziś jest to stowarzyszenie?[/b]

[b]Zbigniew Lewicki:[/b] To klub dziennikarzy, którzy zajmują się wyłącznie relacjonowaniem tego, co się dzieje w Białym Domu. Znalezienie się w tym gronie to szansa, zwłaszcza dla dziennikarza telewizyjnego, bo pięć razy w tygodniu pojawia się na wizji. Nie do pomyślenia jest jednak, by to urzędnicy Białego Domu wskazywali, kto z danego medium ma być korespondentem.

[b]Co dla dziennikarza oznacza znalezienie się w tym gronie? [/b]

To bardziej etap w karierze niż jej szczyt. Wyjątkiem była Helen Thomas, która relacje z Białego Domu nadawała od czasów prezydenta Eisenhowera. Należała do najwęższego grona dziennikarzy, którzy podróżują z prezydentem.

[b]Co daje przynależność do stowarzyszenia?[/b]

Reklama
Reklama

Dziennikarz spoza korpusu zwyczajnie na teren Białego Domu nie wejdzie. Tymczasem prawo poruszania się po nim daje dostęp nie tyle do samego prezydenta (bo do Gabinetu Owalnego i tak dziennikarz nie zapuka), ile do jego ludzi. Z nimi idzie się na lunch, od nich dostaje się przecieki… Działa system wzajemnych usług – ty mi powiesz coś, a ja o tobie napiszę dobrze albo przynajmniej nie napiszę źle. Choć dżentelmeni o pewnych rzeczach nie mówią, to je rozumieją. Już Lincoln stosował przecieki kontrolowane.

[b]I wszyscy się pewnie dobrze znają?[/b]

Na konferencji prasowej to prezydent wskazuje, kto może zadać mu pytanie. Nazwiska przygotowuje mu rzecznik. Pytań nie zna. Ale tu także jest gra, bo kto za bardzo podskakuje, ten następnym razem nie zada pytania. A za wyróżnienie uznawane jest, gdy prezydent zagaja: „John, jakie masz pytanie?”.

[i]—rozmawiał Antoni Trzmiel[/i]

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama