[b]Rz: Co zostało dziś z polityki odprężenia Willy’ego Brandta?[/b]
[b]Sigmar Gabriel:[/b] Zostało z niej dla Europy wiele! W końcu to Willy Brandt umożliwił jej zjednoczenie. Za układ z Warszawą i Moskwą określano wtedy Brandta w Niemczech mianem zdrajcy narodu. To było wówczas bardzo kontrowersyjne posunięcie. Pamiętam, jak było z tym w mojej własnej rodzinie. Rodzina mojego ojca pochodzi ze Śląska, rodzina mojej matki z Prus Wschodnich. Szczególnie dla bliskich mojego ojca polityka wschodnia Brandta stanowiła najwyższą formę zdrady. To było jednak bardzo odważne.
[b]Dlaczego?[/b]
Brandt, klękając przed pomnikiem Bohaterów Getta Warszawskiego, przyznał, że Niemcy zamordowali miliony ludzi! Równocześnie uznał winę Niemiec za podział Europy. Ta konfrontacja z własną winą wywołała w Niemczech wielki wewnętrzny spór. Brandt umożliwił wtedy szczere i prawdziwe rozliczenie z niemiecką historią. Dla nas, młodych ludzi, na początku lat 70., to było jak wielkie wyzwolenie. To przemilczenie niemieckiej winy było dla nas dużym obciążeniem.
[b]Brandt to zmienił?[/b]