Powodem miał być brak danych pogodowych umożliwiających start. Protasiuk miał zmienić zdanie dopiero po rozmowie z gen. Andrzejem Błasikiem, dowódcą Sił Powietrznych.
– Mam takie informacje – powiedział „Faktowi" Edmund Klich, polski przedstawiciel przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym. Uważa, że Tu-154 nie powinien wystartować.
Mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej potwierdza:– Danych pogodowych nie było.
Okazuje się, że załoga tupolewa otrzymała przed wylotem tylko depeszę SYNOP, która informowała o ogólnej sytuacji pogodowej w obszarze Smoleńska. Tymczasem do startu niezbędne są depesze METAR i TAF dotyczące stanu pogody nad lotniskiem i zawierające prognozę na tym obszarze na najbliższe pół godziny. Smoleńskie lotnisko takich depesz jednak nie wysyłało. 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego odpowiedzialny za transport VIP wiedział o tym od października 2009 r. Mimo monitów sytuacja się nie zmienia.
– Zgodnie z procedurami wylot samolotu byłby możliwy, jeśli załoga dostałaby depesze METAR i TAF z dwóch lotnisk zapasowych – mówi „Rz" były pilot 36. SPLT. Prokuratura wyjaśnia, czy faktycznie przed wylotem załodze nie przekazano tych danych.