W sprawę wyjaśnienia okoliczności katastrofy Tu-154 od 10 kwietnia są zaangażowane: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Służba Wywiadu Wojskowego. Czy były przygotowane na ujawnienie MAK informacji o obecności alkoholu (0,6 promila) we krwi dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika? Wiedziały o tym, iż taki zarzut padnie. – W analizach służb na ten temat pisano, że nie powinno to wywołać większych kontrowersji – twierdzi w rozmowie z „Rz” oficer wojskowego kontrwywiadu.

Z jego relacji wynika, że informację na ten temat polskie służby miały już kilka tygodni po katastrofie. Oficjalnie o sprawie było wiadomo w grudniu, gdy MAK przesłał polskiej stronie projekt raportu. – To kompromitacja polskich służb – uważa mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar. – Nie zrobiono nic, aby odpowiednio wcześniej przekazać mediom informację na ten temat i w odpowiedni sposób zneutralizować rosyjskie uderzenie. Doprowadzono do sytuacji, w której zagraniczne media piszą o pijaku generale naciskającym na przerażonych pilotów i że właśnie ten alkohol miał doprowadzić do katastrofy.

Wątpliwości ma też gen. Gromosław Czempiński, były szef UOP: – Została wykonana zbyt mała praca służb wokół MAK. Rekomendowałbym wcześniejsze ujawnienie informacji w mediach.

Żadna ze służb nie odpowiedziała na pytania „Rz”.

Prokurator generalny Andrzej Seremet mówił w czwartek w TVN 24, że próbkę z ciała gen. Błasika pobrano 11 kwietnia 2010 r. Przyznał, że polska prokuratura wiedziała o wykryciu w jego organizmie alkoholu.