– Miała być informacja rządu na temat działań podjętych w sprawie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Zamiast tego mieliśmy starcie na linii rząd – opozycja. A informacji nie otrzymaliśmy prawie wcale – mówi „Rz” politolog Bartłomiej Biskup, podsumowując wczorajszą sejmową debatę dotyczącą katastrofy smoleńskiej. Emocji było mnóstwo. Posłowie do późnych godzin nocnych spierali się i wypominali sobie „działanie na szkodę Polski”.
Emocje podgrzał już sam Donald Tusk. Oskarżył opozycję, że od początku nie była zainteresowana takim wyjaśnianiem tragedii smoleńskiej, który by nie narażał na szwank interesu kraju. – Nie wszyscy byli zainteresowani pełną prawdą o katastrofie i tym, by nie przerodziła się ona w katastrofę w relacjach z Rosją – mówił.
Zarzucał PiS, że swoją postawą utrudnia działania rządu. – Lepiej znać prawdę i nie mieć wojny, niż nie znać prawdy i mieć wojnę – stwierdził. – Prawdy o Smoleńsku nie przybliżą pochody na Krakowskim Przedmieściu. Pochodnie mogą raczej coś podpalić, niż oświetlić.
O szczegółach działań mówił szef MSWiA Jerzy Miller, który stoi na czele komisji badającej przyczyny tragedii. Nie zadowolił jednak opozycji, która domagała się więcej informacji.
[srodtytul]Kamiński o Dolomitach[/srodtytul]