Iran: islamska rewolta zmiecie Izrael

Teheran liczy na wymierzony w państwo żydowskie sojusz z Kairem, gdy dojdą tam do władzy islamiści

Aktualizacja: 04.02.2011 20:23 Publikacja: 04.02.2011 20:19

Przywódca duchowy Iranu, Ali Chamenei

Przywódca duchowy Iranu, Ali Chamenei

Foto: AFP

– Syjoniści boją się egipskiego powstania, bo są świadomi tego, co się stanie, gdy Egipt zerwie z nimi sojusz – powiedział w piątek przywódca duchowy Iranu, ajatollah Ali Chamenei. Zwracając się po arabsku „do narodu egipskiego”, wyraził przekonanie, że rewolucja w Egipcie i w innych państwach arabskich oznacza początek końca Izraela. Według niego jedną z głównych przyczyn buntu Egipcjan była proizraelska polityka „zdrajcy” i „sługusa syjonistów” Hosniego Mubaraka.

Od początku egipskiej rewolty irańscy przywódcy porównują wydarzenia w tym kraju do pierwszego etapu rewolucji w Iranie w 1979 roku. Bunt przeciwko szachowi wzniecili wtedy komuniści i demokraci, ale przybrał on zupełnie inne oblicze, gdy ster przejęli islamscy fundamentaliści. – Echo tamtych wydarzeń słychać teraz w północnej Afryce – mówił Chamenei.

Według szefa irańskiego parlamentu Alego Laridżaniego rewolty w Tunezji i Egipcie to efekt „islamskiego przebudzenia”. „Ludzie domagają się tam prawa do noszenia hidżabu, walki z uciskiem i z USA” – podkreślał.

– Oddziaływanie Iranu będzie ograniczone, ponieważ to szyici, a Egipt i inne kraje arabskie są sunnickie – przypomina w rozmowie z „Rz” Wafik Mustafa, prezes Konserwatywnej Sieci Arabskiej z siedzibą w Londynie. – To trochę tak, jakby w Europie katolicy namawiali protestantów do jakiejś swojej wizji chrześcijańskiej rewolucji – tłumaczy.

Irańczycy liczą jednak na sukces egipskich Braci Muzułmanów. – Egipcjanie powinni być przygotowani do wojny z Izraelem – stwierdził jeden z liderów organizacji Muhammad Ghannem w wywiadzie dla irańskiej agencji al Alam. Opowiedział się za przerwaniem eksportu paliw z Egiptu do Izraela – miałoby to zmusić rząd tego kraju do zaprzestania wspierania Mubaraka. Inni przywódcy powstrzymują się jednak od takich gróźb.

Od czasu rewolucji islamskiej w Iranie Teheran i Kair nie utrzymują stosunków dyplomatycznych. Powodem ich zerwania był egipsko-izraelski traktat pokojowy. W ostatniej dekadzie osamotniony na Bliskim Wschodzie Iran próbował wyciągać rękę do egipskiego rządu, ale Hosni Mubarak odrzucał te zaloty. Ajatollahowie obserwują teraz wydarzenia w Egipcie ze złośliwą satysfakcją. Liczą na zasadniczą zmianę układu sił w regionie. Z rządzonym przez Braci Muzułmanów Egiptem mogliby zmontować antyizraelską koalicję.

Wciąż pozostaje jednak zagadką, jakie oblicze będzie miał Egipt po zakończeniu ery Mubaraka. Irańska opozycja również powitała z radością rewoltę w Kairze i innych stolicach arabskich, liczy jednak na zupełnie inny rozwój wydarzeń niż ajatollahowie.

– To, czego jesteśmy świadkami (...), ma korzenie w wielomilionowych protestach w Teheranie w 2009 roku – powiedział lider opozycji Mir Hossejn Musawi w wywiadzie dla portalu Kalemeh.com.

Teheran zdaje sobie sprawę, że islamistyczny kierunek Egiptu nie jest przesądzony. Na wiecach opozycji hasła islamskie konkurują z hasłami partii liberalnych i lewicowych, które chciałyby, żeby Egipt podążał drogą Zachodu. Stąd ostrzeżenia Chameneiego pod adresem Egipcjan. – Jeszcze kilka dni temu Amerykanie wspierali skorumpowany reżim, a teraz – gdy mają już dość ochraniania go – nagle mówią o prawach ludu – perorował hierarcha. – Próbują po prostu zastąpić jednego szpiega innym – przekonywał.

– Teheran może się mocno rozczarować – mówi „Rz” Rime Allaf, ekspertka ds. Egiptu w instytucie Chatham House. – Społeczeństwo egipskie nie jest skłonne powierzyć władzę fundamentalistom. Bracia mają świadomość tych ograniczeń, dlatego weszli do szerokiej koalicji opozycyjnej – zaznacza.

– Syjoniści boją się egipskiego powstania, bo są świadomi tego, co się stanie, gdy Egipt zerwie z nimi sojusz – powiedział w piątek przywódca duchowy Iranu, ajatollah Ali Chamenei. Zwracając się po arabsku „do narodu egipskiego”, wyraził przekonanie, że rewolucja w Egipcie i w innych państwach arabskich oznacza początek końca Izraela. Według niego jedną z głównych przyczyn buntu Egipcjan była proizraelska polityka „zdrajcy” i „sługusa syjonistów” Hosniego Mubaraka.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!