Siły wierne dyktatorowi odzyskały już kontrolę nad większą częścią Zawii – ważnego strategicznie miasta na zachód od Trypolisu. Wczoraj wieczorem powstańcy bronili się jeszcze na głównym placu miasta atakowani przez czołgi i samoloty.
– Jest masa zabitych, nie można ich nawet pochować. Zawija opustoszała. Nikogo nie ma na ulicach, nawet zwierząt – mówił agencji Reuters jeden z mieszkańców miasta. Według rebeliantów w walkach zginął jeden z kuzynów Kaddafiego, wysoki rangą dowódca armii libijskiej.
Rafineria ropy w Zawii, jedna z największych na terenie Libii, przestała działać. Samoloty Kaddafiego zaatakowały także terminal naftowy As-Sidr w opanowanej przez rebeliantów wschodniej części kraju. Terminal stanął w ogniu, buchnęły z niego kłęby dymu.
W wywiadzie dla francuskiej telewizji LCI libijski przywódca oskarżył państwa zachodnie, a zwłaszcza Francję, o „kolonizatorski spisek" przeciwko jego krajowi. Komentując plany wprowadzenia strefy zakazu lotów nad Libią, Kaddafi oświadczył, że byłoby to dla niego nawet korzystne.
– Libijczycy zobaczą wówczas, o co tym państwom (zachodnim – red.) naprawdę chodzi, o przejęcie ich ropy. Wtedy chwycą za broń – stwierdził dyktator. Jednocześnie zapowiedział, że „gdy to wszystko się skończy", pojedzie do Europy z dyplomatyczną wizytą.