Na mniejsze niż zwykle o tej porze roku zarobki skarżą się m.in. mieszkańcy trzeciego co do wielkości tunezyjskiego miasta Susy (Sousse), założonego w IX wieku p.n.e. przez Fenicjan. W mieście i okolicach roi się od hoteli, a w pobliskim porcie Al-Kantawi (Port El Kantaoui) zimuje wiele jachtów, głównie z Europy, bo Tunezja ma jedne z niższych opłat portowych.
Turystyczną atrakcją jest tutejsza medyna: stare miasto za murami obronnymi z ribatem – obronnym klasztorem, dawną siedzibą żołnierzy i islamskich mistyków, którzy od VII wieku bronili wybrzeża przed Berberami i chrześcijanami. Przy wąskich uliczkach mieszczą się sklepy ze skórą, złotem, pamiątkami – wszystko dla turystów. W hali targowej i na kramach kupują zaś głównie Tunezyjczycy – ubrania, żywność, przyprawy, tysiące drobiazgów.
Jest niedziela, w Tunezji dzień ustawowo wolny od pracy. Na dodatek 20 marca to święto narodowe – obchodzony od 1956 roku Dzień Niepodległości. Urzędy są zamknięte, ale w hali targowej w medynie panuje gwar i ruch. Na straganach i stoiskach sprzedawcy zachwalają świeże ryby, chleb, kolorowe warzywa, sezonowe owoce. – Kosztują tyle samo, co zazwyczaj, naprawdę nie ma powodu, żeby podwyższać ceny – mówi Chellduf, który w Susie handluje owocami i warzywami. – Nie sądzę, żeby w najbliższym czasie ceny miały wzrosnąć. Może nawet spadną, skoro nie musimy już utrzymywać władzy.
Chellduf gorąco popiera rewolucję. – Wierzę, że będzie lepiej, bo mamy w końcu prawo do wyrażania swoich opinii. Czuję, że odzyskujemy godność, dumę.
Viva graffiti
Radość i nadzieję Tunezyjczycy manifestują nawet na murach miasta. Graffiti to w Susie nowe zjawisko. Na murach mediny pojawiły się wykonane najwyraźniej tą samą ręką napisy: Viva la liberta, Viva Soussa i dobrze znane ze ścian europejskich miast obraźliwe zwroty o policji, która nie zapisała się dobrze w styczniowych wspomnieniach mieszkańców Tunezji. Są i bardziej fantazyjne, kolorowe, wielojęzyczne dzieła grafficiarzy. „Jestem dumna, że jestem Tunezyjką", „Wolność słowa!", „Ręce precz od mojej Tunezji" albo „Boże, chroń Tunezję". Najwięcej napisów znajduje się na budynku centrum kultury suskiego uniwersytetu.