Opłaciło się premierowi pisać teksty do gazet na temat sukcesów rządu, wystawić Jacka Rostowskiego do publicznej debaty z Leszkiem Balcerowiczem na temat OFE czy spotkać się twarzą w twarz z rozżalonymi artystami i tłumaczyć się z porażek rządu – tak eksperci komentują najnowszy sondaż GfK Polonia dla "Rz". Po ostatniej ofensywie notowania PO poprawiły się o trzy punkty procentowe.
– A trzeba zaznaczyć, że ta ofensywa komunikacyjna została zarządzona przez Donalda Tuska – zwraca uwagę Eryk Mistewicz, specjalista od marketingu politycznego. – To on zmusił Rostowskiego do debaty, a sam spotkał się z celebrytami. Udowodnił w ten sposób, że PO nie ma nic do ukrycia, jest gotowa odpowiedzieć na każde pytanie, nikogo się nie boi i niczego nie wstydzi. Efekty widać – podkreśla ekspert.
Również politolog Kazimierz Kik z Uniwersytetu w Kielcach jest pod wrażeniem ofensywy.
– Widać, że powodzenie PO zależy głównie od premiera – mówi Kik. – Gdy on jest na pierwszej linii frontu, Platformie idzie lepiej. Jeśli na dłuższy czas znika, tak jak po raporcie MAK, to PO ma problem.
Dr Jacek Kloczkowski, politolog z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej, twierdzi, że trudno mówić o sukcesie PO.