Reklama

Bugaj: Unię Pracy opłakałem już dawno

Ryszard Bugaj, współzałożyciel i pierwszy przewodniczący Unii Pracy

Publikacja: 15.04.2011 20:50

Unia Pracy przymierza się do zjednoczenia z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Co pan na to?

Ryszard Bugaj:

To tylko kropka nad i. Unia Pracy dużo wcześniej zniknęła ze sceny politycznej. Przypuszczam, że ustałyby nawet jej formalne działania, gdyby partia nie dostała pieniędzy po ostatnich wyborach parlamentarnych, dzięki czemu mogła utrzymać biuro krajowe. W każdym razie gdy rozmawiam z ludźmi z różnych części Polski, to nie natrafiam na jakiekolwiek ślady działalności Unii Pracy. Ale może mam pecha.

Reklama
Reklama

Nie jest panu żal, że ta partia zniknie

?

Żal to mi było dawno temu, kiedy były szanse na utrzymanie Unii Pracy na scenie politycznej. Ale zostały zaprzepaszczone, a ja dawno odreagowałem emocjonalnie koniec tej formacji. Gdy zakładaliśmy tę firmę, w założeniu miała być alternatywnym rozwiązaniem dla SLD. Teraz ta alternatywa jest jeszcze bardziej potrzebna niż kiedykolwiek. Kilka lat temu stworzyło ją PiS. Niestety, szybko się z tego wycofało. Trudno zresztą, żeby było inaczej, skoro egzekutorem Polski solidarnej była Zyta Gilowska, wcześniej mocno dzierżąca sztandar Polski liberalnej. Teraz po lewej stronie sceny politycznej jest pustka.

Jest Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Tak się ta partia nazywa, ale z lewicą nie ma nic wspólnego. Partia, która nie chciała w konstytucji praw socjalnych, która wprowadziła podatek liniowy dla przedsiębiorców, uchwaliła eksmisję na bruk i zrealizowała najbardziej komercyjny w Europie model ubezpieczeń społecznych, nie jest lewicowa. Dalej można oczywiście powiewać sztandarem z napisem "lewica", ale to nic nie znaczy.

Reklama
Reklama

Może ludzie Unii Pracy wniosą do Sojuszu pierwiastek lewicowy?

Nie sądzę. Kilka lat temu, gdy wróciłem do Unii Pracy, zastałem tam grupę ludzi, którym o nic nie chodziło. Chcieli tylko przykleić się do SLD.

A z kim mieli współpracować? Sojusz to jedyna partia identyfikowana przez lewicowych wyborców.

Nie widzę różnicy między polityką PO a SLD. Gdyby Sojusz był u władzy, może tylko częściej widywalibyśmy ludzi PRL, a poza tym może zlikwidowałby IPN. Ale to wszystko. Proszę popatrzeć na Grzegorza Napieralskiego – albo rozdaje jabłka, albo tańczy z jakimiś panienkami, i to jest wszystko.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama