Wystarczył panu tydzień urlopu przed Euro?
Robert Lewandowski:
Powinien. Odpoczywałem, nawet nie biegałem, ale siedem dni to nie jest czas, przez który mogło mi coś uciec. Odetchnąłem też psychicznie, mogłem spotkać się z bliskimi, naładować akumulatory. Znowu jestem gotowy, może nie na ciężką pracę, bo chyba za mało zostało czasu do mistrzostw Europy, by budować coś od zera, ale na to, by optymalnie przygotować się do turnieju.
Mistrzostwo i Puchar Niemiec wywalczone w wielkim stylu mogą przełożyć się na grę reprezentacji? Takie sukcesy dodają sił?
Na pewno świadomość, że coś udało się osiągnąć, zostaje w głowie, ale chyba nie ma co porównywać Borussii z reprezentacją Polski. Obie drużyny grają trochę inaczej taktycznie, są inni zawodnicy. Co nie znaczy, że w kadrze nie da się grać równie dobrze jak w klubie. Tyle że za sukces zawsze odpowiadają 11 piłkarzy na boisku, ławka rezerwowych i cały sztab trenerów.