Rosjanie wciąż wspominają piękne lato 2008 roku. – Wspaniale byłoby znów dojść do półfinału. To byłby sukces, ale wiemy, że musielibyśmy pokonać po drodze któregoś z faworytów – mówi Andriej Arszawin.
Skrzydłowy reprezentacji Rosji był jedną z gwiazd Euro 2008, turniej otworzył mu drzwi do Arsenalu, ale ostatni rok okazał się dla niego pasmem niepowodzeń. W Londynie się zagubił, nie mógł wstać z ławki rezerwowych i zimą wrócił na pół roku do Zenitu Sankt Petersburg.
Na Wschód z Anglii ściągnęli też pokornie inni bohaterowie mistrzostw w Austrii i Szwajcarii: Jurij Żyrkow (z Chelsea do Anży Machaczkała) i Roman Pawliuczenko (z Tottenhamu do Lokomotiwu Moskwa).
– Brak awansu na ostatni mundial był dla nas wielkim ciosem, ale wygrane eliminacje Euro (wyprzedzili w grupie Irlandię – przyp. red.) pozwoliły nam odzyskać pewność siebie – przyznaje Arszawin.
Morale wzrosło jeszcze bardziej po wysokim zwycięstwie nad Włochami (3:0) w ostatnim sprawdzianie przed turniejem. – Nie możemy zapominać, że był to tylko mecz towarzyski. Cieszy, że potrafimy strzelić trzy gole tak silnemu rywalowi, ale nadal musimy pracować nad grą w obronie – powtarza holenderski trener Dick Advocaat, który zastąpił swojego rodaka Guusa Hiddinka po nieudanych kwalifikacjach MŚ 2010. Rewolucji robić nie zamierzał, Rosjanie to najstarsza drużyna polsko-ukraińskiego turnieju.