Draka o pięć złotych

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chciała zapłacić 5 zł za bilet do wilanowskich ogrodów, dlatego zrobiła awanturę strażnikowi – donosi "Nasz Dziennik". Ratusz odpowiada: Prezydent chciała pomóc turystom, od których żąda się w Wilanowie podwójnej opłaty

Publikacja: 31.05.2013 17:12

Draka o pięć złotych

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski Adam Burakowski

Jak wynika z informacji gazety, do incydentu doszło w niedzielę, 19 maja, późnym popołudniem. – Pani prezydent nadeszła w towarzystwie trzech, może czterech osób. Chciała wejść na teren ogrodu, ale nie miała biletu. Pan z obsługi nie chciał jej wpuścić, argumentując, że nie ma takiego zapisu w regulaminie, który uprawniałby taką darmową wizytę. Na to ona odparła, że jest prezydentem Warszawy i może wejść – opowiada dziennikarzom „Naszego Dziennika" pani Katarzyna, świadek zdarzenia. Dodała, że prezydent zagroziła pracownikowi ogrodu, że jeśli nie wpuści jej za darmo, będzie w jego sprawie „interweniować u samego dyrektora".

– To był młody chłopak i chyba się wystraszył tych gróźb. Wpuścił grupę do ogrodu, ale też oznajmił pani prezydent, że może zostać zatrzymana przez ochronę, a wtedy to on będzie miał nieprzyjemności – mówi dalej pani Katarzyna.

Z jej relacji wynika, że mężczyzna zadzwonił do swojego przełożonego i poinformował go o całym zajściu. -Zdarzenie wzbudziło zainteresowanie i uśmiechy politowania wśród osób stojących w kolejce do kasy biletowej. Niektórzy, widząc, co się dzieje, dzwonili do znajomych, dzieląc się swoimi doświadczeniami – dodała pani Katarzyna.

Elżbieta Grygiel, kierownik Działu Komunikacji Społecznej Muzeum Pałacu w Wilanowie, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" przyznała, że w wieczór poprzedzający wizytę prezydent Warszawy zadzwoniono do muzeum z kancelarii Hanny Gronkiewicz-Waltz z informacją, że kilka osób będzie chciało z nią zwiedzić wystawę „Primus inter pares" poświęconą królowi Janowi III Sobieskiemu. Muzeum przygotowało dla pani prezydent oraz jej gości wejściówki na wystawę.

- Nie byliśmy uprzedzeni, że pani prezydent będzie też chciała wejść do ogrodów. Takich wejściówek dla niej nie było. Cztery osoby towarzyszące pani prezydent miały bilety – mówiła Elżbieta Grygiel. Podkreśliła też, że strażnik, który nie chciał wpuścić Hanny Gronkiewicz-Waltz do ogrodu, wykonywał swoje obowiązki właściwie i zachował się w sposób zgodny z procedurami postępowania z osobami nieposiadającymi biletu wstępu.
- Był przy tym uprzejmy, a jak usłyszeliśmy, jego zdecydowana postawa wobec prezydent stolicy spotkała się z „pewnym niezadowoleniem" Hanny Gronkiewicz-Waltz – dodała pracownica Pałacu w Wilanowie.

Co na to stołeczny ratusz? Bartosz Milczarczyk, rzecznik prezydenta Warszawy w zupełnie innym świetle przedstawia wydarzenia z Wilanowa. – Pani prezydent była w Wilanowie prywatnie na wystawie wraz z grupą znajomych z zagranicy. Po jej obejrzeniu chciała pokazać im ogrody. Przed wejściu do nich zobaczyła małe zamieszanie, więc próbowała dowiedzieć się co się dzieje, bo choć Wilanów nie podlega jej, to czuje się gospodarzem miasta – opowiada rzecznik.

Po rozmowie z turystami okazało się, że ludzie, którzy mieli bilety na wystawę nie mogli na ich podstawie obejrzeć ogrodów. W podobnej sytuacji była sama pani prezydent. - Doszło do wymiany zdań z pracownikiem ochrony, ale na pewno pani prezydent nie podniosła na niego głosu. Nie jest osobą impulsywną – zapewnia Milczarczyk. Dodaje, że pani prezydent zadzwoniła w tej sprawie do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, któremu podlega pałac i opowiedziała o wszystkim, ponieważ jej zdaniem jeden bilet powinno upoważniać do obejrzenia zarówno pałacu jak i ogrodów.

-Tak jak jest w Łazienkach czy w Wersalu – tłumaczy Milczarczyk. Przyznaje, że pani prezydent weszła do ogrodów razem ze swoimi znajomymi. – Ale tylko na chwilę. Nie było jej przyjemnie. Czuła się zażenowana całą sytuacja – relacjonuje rzecznik. Dodaje, że jeśli ta mało przyjemna sprawa pomoże rozwiązać problem podwójnej opłaty w Wilanowie to będzie to sukces pani prezydent.

Jak wynika z informacji gazety, do incydentu doszło w niedzielę, 19 maja, późnym popołudniem. – Pani prezydent nadeszła w towarzystwie trzech, może czterech osób. Chciała wejść na teren ogrodu, ale nie miała biletu. Pan z obsługi nie chciał jej wpuścić, argumentując, że nie ma takiego zapisu w regulaminie, który uprawniałby taką darmową wizytę. Na to ona odparła, że jest prezydentem Warszawy i może wejść – opowiada dziennikarzom „Naszego Dziennika" pani Katarzyna, świadek zdarzenia. Dodała, że prezydent zagroziła pracownikowi ogrodu, że jeśli nie wpuści jej za darmo, będzie w jego sprawie „interweniować u samego dyrektora".

Pozostało 83% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!