Nowym komendantem Straży Marszałkowskiej, czyli w praktyce szefem ochrony Sejmu zostanie były oficer BOR Arkadiusz Koschalke – dowiedziała się „Rz". Koschalke przed tygodniem został mianowany zastępcą komendanta. Ale od 1 sierpnia awansuje. Na stanowisku szefa Straży Marszałkowskiej zastąpi Mieczysława Kurasa, który pełni tę funkcję od 2006 roku i odchodzi w atmosferze skandalu.
Kuras złożył wypowiedzenie po medialnych informacjach, że w Sejmie zginęło trzysta sztuk amunicji. W Kancelarii Sejmu powołano komisję, która ustaliła, że naboje zawieruszyły się wskutek prostego błędu. Zamiast do magazynu trafiły do funkcjonariusza odpowiadającego za szkolenia na strzelnicy.
Rekonesans Brunona K.
Jednak w ostatnich miesiącach pełnienia funkcji przez Mieczysława Kurasa pojawiły się też inne niepokojące informacje dotyczące bezpieczeństwa Sejmu. W listopadzie ubiegłego roku ABW zatrzymała Brunona K., który chciał wysadzić Sejm, a zdaniem prokuratury udało mu się przeprowadzić rekonesans w okolicy parlamentu. Z kolei w styczniu dziennikarze programu „Po prostu" w TVP 1 udowodnili, że na salę obrad można łatwo wnieść środki potrzebne do skonstruowania materiałów wybuchowych.
– Kandydata na komendanta szukaliśmy głównie pod kątem doświadczenia w bezpieczeństwie budynków – mówi urzędnik, znający kulisy wyboru nowego komendanta.
W BOR Koschalke był szefem oddziału zajmującego się właśnie zabezpieczeniem budynków rządowych. Świetnie zna też kompleks budynków parlamentu. Ochraniał marszałków Sejmu Józefa Zycha i Macieja Płażyńskiego, a w 1999 roku odpowiadał za zabezpieczenie wizyty Jana Pawła II w parlamencie.