Wyprawa Tybet 2013. Lizanie ran

Publikacja: 05.08.2013 13:22

Triumfalni na przełęczy

Triumfalni na przełęczy

Foto: DISCOVER 4X4

5 sierpnia 2013, Shigatse

stan licznika: 10 488 km

Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji

Dzień jakich nie lubimy – lizanie ran. Dotychczasowe ponad 10 tysięcy kilometrów oraz ostatnie dwa dni offroadu i fatalnych dróg opłaciliśmy różnymi usterkami. Zgubiliśmy trzy reflektory szperacze. Oberwało się jedno zapasowe koło. Przedziurawił jeden zbiornik z wodą. W dwóch autach mamy problemy z filtrami paliwa. Padł jeden akumulator. Drobniejszych usterek, które „wytrzęśliśmy" na azjatyckich traktach nie liczę. Więc w Shigatse postanowiliśmy spędzić dwa dni. Dla kierowców to czas na kręcenie się po warsztatach i własnoręczne dłubanie pod maską. A czynność to uciążliwa, gdyż wzbudza ciekawość miejscowych. Nie zachowują dystansu, tylko pakują swe łby pod maskę i cmokają. Trudno powiedzieć czy z zachwytu, czy współczucia.

Interaktywna mapa wyprawy

Ci wyprawowicze, którym warsztat samochodowy nie jest przyjacielem, mogli w tym czasie odespać, odmyć się, odeprać, odczesać itd. Oraz zwiedzać miejscowe garkuchnie. Głównie chińskie. Malownicze, przyciągające zapachem, odpychające higieną. W tym samym zlewie wpierw rano myją się wszyscy pracownicy, potem myją i obierają produkty. Następnie gotują dla siebie obfite śniadanie i dopiero otwierają lokal dla gości. A goście myją ręce nad tym samym zlewem, nad którym wkrótce kelnerka będzie myć włosy. Jedzenie jednak wyśmienite – jak to w chińskiej kuchni, z niczego potrafią skomponować kilkanaście dań. Na wyżyny kulinarne kucharz wspina się jednak dopiero wtedy, kiedy wieczorową porą (nie czekając aż ostatni goście wyjdą) znów karmi pracowników. Mlaskają, cmokają i wydają inne pełne radości dźwięki. My się tej sztuki dopiero uczymy.

Wcześniej, zanim dojechaliśmy do Shigatse, w mijanej wiosce odwiedziliśmy klasztorek w trakcie odbudowy. Bieda z nędzą, ale gości przyjęli serdecznie. Nie tylko mnisi (ci zajęci byli modłami), ale również wiejscy społecznicy, którzy przy wtórze śpiewu wykonywali prace budowlane. Wzbudzany kurz (upał był akurat) w śpiewie ani w pracy im nie przeszkadzał.

Również na szosie, albo w trakcie krótkich postojów tubylcy traktują nas entuzjastycznie, bo okolica nie jest jeszcze „zepsuta" turystyką. Bywa ów entuzjazm kłopotliwy, gdyż chińskie alkohole nadają się raczej do politurowania mebli i prania chemicznego niż do picia. W samym Shigatse (odpoczywamy w hotelu) czujemy się bezpieczniej i sprawdzamy jakość chińskich win. Dobre wrażenie robi tylko ich cena, ale nie od razu Pekin zbudowano.

Szczegóły na www.rp.pl/Tybet2013 oraz na stronie www.discover4x4.com.

5 sierpnia 2013, Shigatse

stan licznika: 10 488 km

Pozostało 99% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!