Posłowie PSL od kilku dni prowadzą konsultacje przed głosowaniem nad referendum. Z naszych informacji wynika, że zdania są podzielone, ale większość posłów skłania się ku zablokowaniu plebiscytu. Ludowcy mają wiele argumentów na uzasadnienie tego stanowiska.
Senator Andżelika Możdżanowska wylicza, że samorządy wydały już wiele pieniędzy na dostosowanie szkół na przyjęcie sześciolatków. – I często odbyło się to kosztem innych inwestycji – zaznacza. – Poza tym nasze dzieci na tle Europy stoją w miejscu, bo zaczynają naukę dużo później.
Poseł Piotr Zgorzelski dodaje, że gdyby referendum doszło do skutku, to i tak będzie nieważne, bo nie pójdzie do niego 50 proc. obywateli.
– Wyborcy zostali zmanipulowani, bo sądzą, że w tym referendum chodzi tylko o sześciolatki, a pytania dotyczą całego systemu edukacji – mówi. – Gdyby Polacy poparli wszystkie postulaty z referendum, to system edukacji zostałby zrujnowany – przekonuje.
Innego zdania jest Eugeniusz Kłopotek. Już w ubiegłym tygodniu zadeklarował, że poprze referendum. Wczoraj w rozmowie z „Rz" podtrzymał to stanowisko, argumentując, że jeżeli reforma edukacyjna jest taka dobra jak twierdzi minister edukacji Krystyna Szumilas, to Polacy na pewno ją poprą.